Hiszpański rozgrywający gra w Al-Duhail już od ponad roku, z dala od blasku Serie A, gdzie spędził osiem kolejnych sezonów po transferze z Anfield.
Wcześniej Luis Alberto występował w Sevilli, rezerwach Barcelony, Maladze oraz Deportivo La Coruna. Flashscore przeprowadził z nim ekskluzywną rozmowę o jego niezwykłej dotychczasowej karierze.
Po ośmiu sezonach w Rzymie w barwach Lazio, jakie były Twoje pierwsze wrażenia z Kataru i co najbardziej Ci się tu podoba?
"Podjęcie decyzji nie było łatwe, bo przez osiem lat byłem w domu, w Rzymie, więc miało to duży wpływ. Ale tutaj organizacja stoi na dobrym poziomie. Wciąż są rzeczy do poprawy. Człowiek przyzwyczaja się do pełnych stadionów, a to było najtrudniejsze do zaakceptowania na początku, ale liga rozwija się stopniowo i myślę, że osiągnie znacznie wyższy poziom".

Jakie masz teraz cele? Tworzycie mocny zespół z Marco Verrattim, Krzysztofem Piątkiem i Tobą.
"Wiemy, że mamy dobry zespół. Mamy Marco, który moim zdaniem wciąż mógłby być wśród najlepszych pomocników na świecie. To zawodnik o wyjątkowej klasie. To prawda, że nie zaczęliśmy dobrze w lidze, ale po ostatnim zwycięstwie wróciliśmy do walki. Przed nami kolejny ważny mecz z Al-Gharafą i wiemy, że jeśli go wygramy, możemy walczyć o QSL, co jest naszym celem i najważniejszą sprawą".
Jak oceniasz największą zmianę kulturową i sportową po ponad 10 latach w Europie?
"To radykalna zmiana. Poziom piłki nożnej, mówiąc szczerze, nie jest taki sam. To mniejszy kraj, więc trudno tu znaleźć wielu zawodników na bardzo wysokim poziomie. Ale krok po kroku, dzięki profesjonalistom i projektom, które są realizowane, wszystko się poprawia. Myślę, że z czasem zobaczymy efekty. Teraz wszystko ma swój czas i okres rozwoju. Uważam, że za dwa, trzy lata zobaczymy, gdzie może być liga katarska".
Inzaghi jak ojciec w szatni
Najlepsze lata spędziłeś w Lazio. Co wspominasz najcieplej z czasów gry w Serie A?
"Mam bardzo dobre wspomnienia. Drugi rok był trochę wyjątkowy, bo strzeliłem sporo bramek, praktycznie grałem jako napastnik, to było coś innego. Ale jeśli miałbym wybrać jedną rzecz, wskazałbym sezon 2019/20, zanim pojawił się COVID. Treningi i mecze sprawiały nam frajdę, mieliśmy świetną grupę. Byliśmy blisko walki o Scudetto, co dla Lazio jest bardzo trudne, bo we Włoszech są zespoły, które mają wyższe pensje, jak Inter, Milan, Juve i wiele innych".
"A prawda jest taka, że potrafiliśmy rywalizować i dobrze się bawić, co było najważniejsze. Mieliśmy bardzo dobry sztab szkoleniowy i świetną grupę ludzi. Myślę, że w tamtym roku, aż do pecha związanego z COVID, byliśmy w walce o Scudetto, co było naprawdę wyjątkowe".

Pracowałeś w Lazio z Simone Inzaghim, który później zdobył Scudetto. Jak wspominasz współpracę z nim?
"To było ciekawe doświadczenie. Na początku jemu też było trudno, bo to była jego pierwsza szansa jako trenera. Na pewno nie jest już taki sam, bo bardzo się rozwinął, ale to było coś wyjątkowego. Simone, oprócz bycia trenerem, jest bardzo bliską osobą, stara się pomagać jak tylko może, a dla nas był kimś więcej niż trenerem, był jak ojciec w szatni. Zawsze nas wspierał ponad wszystko i to było piękne doświadczenie. Dzięki temu do dziś mamy dobry kontakt".
Na razie nie myśli o zakończeniu kariery
Wystąpiłeś raz w reprezentacji Hiszpanii. Czy sądzisz, że masz jeszcze szansę na powrót?
"Nie, trzeba być realistą. W 2019 roku miałem szansę wrócić, ale nie zagrałem. Myślę, że mają już młodą grupę, która jest gotowa na mundial, nawet jeśli zmienią kilku zawodników. Dla mnie powrót jest praktycznie niemożliwy. Nic nie jest pewne na 100%, ale uważam, że to już wyższy poziom, zdecydowanie".
Myślisz, że ostatnie lata kariery spędzisz w Katarze, czy zakończysz ją w Hiszpanii?
"Nie wiem w tej chwili. Gdy zdecydowałem się na ten krok, chciałem po prostu cieszyć się grą tak długo, jak się da. Zawsze powtarzam, że dopóki moje ciało daje mi sygnał, że jestem w dobrej formie, będę próbował grać jak najdłużej, bo moim dziecięcym marzeniem było zostać piłkarzem. Nie zamierzam myśleć o powrocie do Hiszpanii, chcę cieszyć się chwilą. Postaram się przeżyć najlepsze lata i jeśli się uda, przedłużyć je jak najdłużej. Tak jak mówiłem, chcę się cieszyć grą i na razie nie myślę o zakończeniu kariery".
