Piątkowy remis Milanu oznaczał, że zwycięzca sobotniego pojedynku na Stadio Diego Armando Maradona zajmie fotel lidera włoskiej Serie A. Napięcie było więc wyczuwalne, choć w pierwszych minutach oba zespoły były raczej usztywnione niż uskrzydlone.
Sprawdź szczegóły meczu Napoli – Inter

Inter wyglądał co najmniej przyzwoicie w pierwszych dwóch kwadransach, gdy swojego szczęścia próbowali Lautaro czy Gilmour pod każdą z bramek. Dopiero wydarzenia z 30. minuty diametralnie zmieniły przebieg gry.
Oto Mychitarian faulował w polu karnym, co przepłacił kontuzją. Zmienił go Piotr Zieliński, który musiał oglądać jak Kevin De Bruyne otwiera wynik z wapna, po czym… zalewa się łzami. Belg uszkodził mięsień dwugłowy przy strzale i dopiero w drugiej połowie o kulach wrócił na widownię.
Otwarty przez niego wynik był zagrożony coraz intensywniejszymi atakami Nerazzurrich. Gdy Bastoni z główki po rzucie rożnym obił spojenie, stadion aż wstrzymał oddech. Kibice natychmiast wrócili do masowego wygwizdywania kolejnych zagrań Interu.
Dotrwanie do przerwy gospodarze okupili dwiema żółtymi kartkami, a po powrocie z szatni wydawało się nie zmieniać nic. To mediolańczycy napierali, a w 48. minucie Zieliński zamiast kończyć podał do Calhanoglu, który potężnie przestrzelił. Pachniało wyrównaniem przez dobrych kilka minut, tymczasem Scott McTominay przerwał starania gości, gdy doszedł do piłki na skraju pola karnego i mocnym wolejem pokonał Sommera jako drugi.
Zdezorientowanych gości do prądu podłączył szczęśliwy kontakt piłki z ręką Buongiorno, po którym Calhanoglu ułożył piłkę na 11. metrze. Vanja Milinković-Savić nie był w stanie zatrzymać strzału Turka i przed upływem godziny wynik był ponownie na styku.
Kto liczył na zaciętą walkę Interu o remis, szybko został sprowadzony na ziemię. Podobnie jak wcześniej McTominay, w 66. minucie również Frank Anguissa nazbyt łatwo doszedł do odpowiedniej pozycji. Przymierzył i jako trzeci pokonał bramkarza gości.
Po tym ciosie przyjezdni kompletnie nie umieli się już pozbierać. Było sporo spięć, była pierwsza – zablokowana momentalnie – próba Zielińskiego z dystansu, ale nie było siły, aby zagrozić prowadzeniu Napoli. Azzurri komfortowo dojechali do końca i wracają na szczyt Serie A.

