Sobota kończy się doskonale dla Adama Buksy. Polski napastnik dopiero w tym tygodniu wrócił do gry po niedawnej kontuzji. Pierwsze pół godziny rozegrał w poniedziałek, a dziś Kosta Runjaić dał mu całą drugą połowę na boisku.
Grający jeszcze w ochronnej masce (po operacji kości twarzy) krakowianin dopiero w 89. minucie doszedł do pierwszej okazji strzeleckiej i zamienił ją na gola. Otrzymał piłkę od Vakouna Bayo i poszedł z nią pod samo pole bramkowe. Widząc wychodzącego z bramki Wladimiro Falcone podciął piłkę nad nim, hacząc jeszcze o ramię golkipera. Piłki to jednak nie zatrzymało, spokojnie wpadła za linię bramkową.
29-latek tak bardzo ucieszył się z przełamania, że podbiegł do trybun i zdjął koszulkę, za co czekała go żółta kartka. Cóż – pierwszy gol, to i pierwsze napomnienie w nowym klubie. To był już szósty mecz ligowy w barwach Udinese (a siódmy w ogóle), dlatego radość łatwo zrozumieć. Ostatnią bramkę Buksa zdobył w sierpniu jeszcze w barwach Midtjylland.
Trafienie Buksy oznaczało wynik 3:1 w 89. minucie i okazało się kluczowe dla zachowania kompletu punktów w meczu z Lecce, które naciskało na gospodarzy nieustannie przez całą drugą połowę. W doliczonym czasie Konan Ndri zdobył jeszcze efektowną bramkę kontaktową, która - trzeba to przyznać - należała się gościom. Skończyło się więc na 3:2.

