AS Roma w ostatnich ośmiu meczach ligowych wygrała sześć razy, przegrywając jedynie z dwoma mediolańskimi gigantami. Po 11 kolejce, razem z Interem, wskoczyła na szczyt Serie A, gdzie od drużyny prowadzonej przez Cristiana Chivu dzieli ją tylko gorszy bilans bramkowy. Kibicom wracają wspomnienia o ostatnim scudetto z przełomu tysiąclecia.
"To naturalne, że ludzie marzą. Przed przerwą reprezentacyjną jesteśmy na czele tabeli, co jest powodem do dumy i wielkiej satysfakcji dla wszystkich. Cieszymy się, widząc szczęście kibiców" - powiedział Gasperini dla DAZN. "Widziałem ogromną radość i słyszałem wspaniałe przyśpiewki, jako drużyna to dostrzegamy i bardzo dużo to dla nas znaczy" - dodał.
Chociaż wynik 2:0 sugeruje, że Wolves poradzili sobie z Udinese bez większych problemów, trener po spotkaniu podkreślił, że nie było to łatwe starcie. "Udało nam się utrzymać wysokie tempo, początek był trudny, bo rywal próbował grać górą. Przejęliśmy kontrolę nad meczem, jestem bardzo zadowolony z tego spotkania, bo wiem, jak wymagające ono było" - podsumował.
O zwycięstwie przesądził rzut karny w 42. minucie, który wykorzystał Lorenzo Pellegrini. Strzelił także gola w poprzednim meczu z Rangers w Lidze Europy, a po opuszczeniu letnich przygotowań z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego wrócił w znakomitej formie. "Świetny zawodnik, zdrowy, dojrzały. Piłkarsko jest bardzo mocny, potrzebował odzyskać pewność siebie, bo na nią zasługuje i jeszcze bardzo nam pomoże" - pochwalił Gasperini.
Podkreślił też umiejętności Pellegriniego w wykonywaniu rzutów karnych, które są szczególnie ważne dla zespołu, bo drużyna od dawna miała z tym problemy. "Wykonuje też rzuty wolne, ale to samo robi Paulo Dybala. To nie był przypadek, że strzelił, ma bardzo wysoką skuteczność. Jego gol otworzył mecz i dzięki temu zagraliśmy na takim poziomie" - uważa Gasperini.
Sezon dopiero się rozpoczął, a Giallorossi w 11 meczach Serie A stracili tylko pięć bramek, ale największym problemem jest skuteczność. Jeśli chcą utrzymać się w czołówce, średnia około jednego gola na mecz zdecydowanie nie wystarczy. Mniej niż ich 12 bramek zdobyło tylko osiem drużyn w najwyższej włoskiej lidze.

"Nie spodziewałem się, że będziemy tak wysoko na tym etapie. Trzeba pracować krok po kroku, a na końcu zobaczymy, co z tego wyniknie. Znalazłem tu bardzo zaangażowaną grupę zawodników z dużymi ambicjami. Od początku dobrze nam się współpracuje" - podkreślił Gasperini.
Według wieloletniego trenera Atalanty bardzo pomogło, że Roma mogła sprawdzić różne warianty taktyczne także w Lidze Europy. "Teraz jesteśmy dalej niż kilka tygodni temu. Czy rozmawiamy o tytule w szatni? Nie, do każdego meczu podchodzimy z nastawieniem, by dać z siebie wszystko. Ale tabela jest bardzo wyrównana" - stwierdził.
Na Półwyspie Apenińskim o tytule zadecyduje przede wszystkim to, kto lepiej poradzi sobie w grudniowych i styczniowych spotkaniach. "Zagramy dziewięć meczów w miesiąc. Chcę, żeby nam się powodziło i żeby kibice dalej mogli przeżywać takie wieczory" - zakończył Gasperini.
Od kilku tygodni zawodnikiem Romy jest reprezentant Polski, Jan Ziółkowski.
