Na Allianz Stadium to Juventus był zdecydowanym faworytem pojedynku z AS Romą, w której środek obrony od pierwszej minuty objął Jan Ziółkowski. Młody polski defensor miał przed sobą wyjątkowo trudne zadanie.
Sprawdź szczegóły meczu Juventus - Roma

Ostrożne pierwsze minuty nie mogą dziwić, za to fanów Starej Damy mógł zaniepokoić fakt, że Di Gregorio musiał łapać pierwsze uderzenie Dybali już w 11. minucie. Goście próbowali wykorzystać ten impet, co skończyło się wypuszczeniem Loisa Opendy z kontrą, zgaszoną dopiero ryzykownym wślizgiem Ziółkowskiego.
Polak miał co robić również po 20 minutach, gdy dwukrotnie kotłowało się pod bramką Romy. Dopiero po upływie półgodziny odbiór Pellegriniego pozwolił ponownie zapuścić się pod pole karne Juve i wywalczyć stały fragment. Konkretów jednak nie było, za to w odpowiedzi Khephren Thuram posłał strzał w bramkę, tyle że wprost w ręce Svilara.
Juventus dopiero w ostatnich minutach naprawdę dał fanom wiarę w prowadzenie: w 42. minucie Kenan Yildiz z lewej wyłożył piłkę Francisco Conceicao na strzał, a ten uderzył wprost w Svilara. Dobijał jeszcze Openda, którego próbę wybił obrońca. Tyle że Juventus zdołał natychmiast zbudować kopię tamtej sytuacji i tym razem Conceicao się nie pomylił, trafiając po ziemi przed wślizgiem Ziółkowskiego.
Po powrocie z szatni Giallorossi wydawali się przejąć kontrolę na kilka minut, jednak wydarzenia po 51. minucie powinny były dać kolejnego gola Juve. Najpierw z lewej wszedł Kenan Yildiz i z ostrego kąta nie złapał dalszego słupka bramki. Minutę później Svilar zatrzymał uderzenie piętą Conceicao, z kolei Ziółkowski powstrzymał wejście Kalulu. I jeszcze potężnie uderzał Cambiaso, zatrzymany przez bramkarza.
Wielkie minuty Juventusu skończyły się poruszająco: niemal równocześnie z kontuzjami zeszli Conceicao i Bremer, który dopiero co wrócił do gry. Ich zmiany zbiegły się w czasie z wymianą całej ofensywy przez Gasperiniego. Wkrótce Ziółkowski nie zdołał upilnować McKenniego tuż przed bramką, Svilar wybił piłkę przed siebie, a tam dobił ją Openda, podwajając prowadzenie w 70. minucie.
Gasp był wściekły, zaserwował niewidocznemu Baileyowi „wędkę” na rzecz El Shaarawy’ego. Piłkarze dali trenerowi Romy odrobinę radości: w 75. minucie Wesley po odbiorze znalazł Fergusona z przodu, ten testował strzałem Di Gregorio, który wybił i pozwolił dobić Baldanziemu, a ten podłączył rzymian do prądu.
Niewiele później sytuacja Romy mogła ponownie stać się fatalna: w 80. minucie Yildiz huknął z całej mocy w dalszy słupek, zanim świeże siły do ofensywy wniósł Jonathan David. Ostatecznie nie zobaczyliśmy dziś Arkadiusza Milika, bowiem dwie ostatnie zmiany Juventusu to Miretti i Kostić. Żaden z nich nie wniósł wiele, to Ferguson oddał ostatni strzał meczu w 90+4. minucie, nie dając jednak Romie wymarzonego remisu.

