Różnica była duża i wiedzieli o tym trenerzy obu zespołów. Siedem punktów mniej, z którymi Catanzaro zakończyło sezon zasadniczy, nie mówiło prawdy o różnicach potencjałów dwóch drużyn zbudowanych z różnymi celami latem 2023 roku.

W pierwszym meczu, po falstarcie, Catanzaro zdołało odrobić gole na 2:2, zbliżając się nawet do zdobycia zasłużonego gola na 3:2. Jednak w dzisiejszym rewanżu 4:1 dla Cremonese było nie mniej zasłużone. Był to mecz prawie bez historii, biorąc pod uwagę, że już w 12. minucie miejscowi objęli prowadzenie po golu Franco Vazqueza, który prezentował klasę i technikę znacznie powyżej przeciętnej na boisku.

Catanzaro próbowało się bronić, ale siedem minut później Buonaiuto podwoił prowadzenie. Zanim zawodnicy Catanzaro znaleźli odpowiedź, nadszedł cios magika Cody, dobrze przymierzony dwa kroki od pustej bramki. Przy stanie 3:0 można było mówić o nokaucie gości, którzy dodatkowo zostali ukarani w drugiej połowie wydaleniem w 63. minucie Brignoli, wprowadzonego ledwo 18 minut wcześniej.

W 69. minucie padł czwarty gol dla miejscowych za sprawą Sernicoli, potwierdzający absolutną dominację Cremonese grających o klasę lepiej. Dziesięć minut przed końcem padł honorowy gol dla Giallorossich, a Antonini wykonał go pięknym strzałem lewą nogą. Było to minimalne pocieszenie dla prawie 4 tys. kalabryjskich fanów, którzy przybyli do Cremony licząc na awans. Cremonese zasłużyło na finał baraży o Serie A przeciwko Venezii.