Więcej

Edward Iordanescu: nie chcę być człowiekiem, który niszczy marzenia kibiców

Edward Iordanescu: nie chcę być człowiekiem, który niszczy marzenia kibiców
Edward Iordanescu: nie chcę być człowiekiem, który niszczy marzenia kibicówČTK / imago sportfotodienst / Igor Jakubowski

Trener piłkarzy Legii Warszawa Edward Iordanescu po porażce z Pogonią Szczecin (1:2) w 1/16 finału Pucharu Polski przekazał, że być może nawet już w piątek porozmawia z władzami klubu na temat swojej przyszłości. Rumun zaznaczył, że nie chce być człowiekiem, który "niszczy marzenia kibiców".

Porażka z Pogonią przekreśla szanse Legii na udany sezon? 

Czwartkowe spotkanie w stolicy było rewanżem za finał poprzedniej edycji Pucharu Polski, po który w maju sięgnęła Legia. Porażka z Pogonią to już czwarty z rzędu mecz na krajowej arenie, którego warszawska drużyna nie zdołała wygrać.

Iordanescu wystawił do gry kilku rezerwowych zawodników. W pierwszym składzie wyszli m.in. bramkarz Gabriel Kobylak, skrzydłowi Kacper Chodyna i Ermal Krasniqi czy Petar Stojanovic, który na prawej obronie zastąpił Pawła Wszołka.

"Stojanovic to reprezentant Słowenii. Zasługuje na grę, podobnie jak inni piłkarze. Od początku sezonu graliśmy najwięcej meczów ze wszystkich polskich drużyn. Wszystkie czołowe kluby w Europie stosują rotacje. Trzeba pozwolić odpocząć czołowym zawodnikom oraz dać szansę rezerwowym graczom. Problemem jest odpowiedni timing. Obecnie Legia jest zupełnie innym zespołem niż na przełomie czerwca i lipca, gdy byliśmy na zgrupowaniu w Austrii. Wymiana tak wielu piłkarzy była wyzwaniem" – powiedział rumuński trener.

2 maja w finale edycji 2024/25 Pucharu Polski na PGE Narodowym po emocjonującym meczu Legia wygrała z Pogonią 4:3. „Portowcy” teraz zrewanżowali się i jednocześnie przerwali serię trzech meczów bez zwycięstwa ze stołecznym klubem.

"Puchar Polski był dla nas istotnym celem, ale w tym sezonie przed nami jeszcze wiele ważnych meczów w ekstraklasie i Lidze Konferencji. Zdobycie mistrzostwa jest kluczowe" – zaznaczył.

"Nie chcę być człowiekiem, który niszczy marzenia kibiców"

Odnosząc się do samej gry, wskazał na te same problemy.

"Ciągle robimy to samo, czyli atakujemy i kreujemy szanse, strzelamy ze wszystkich pozycji. Pewne rzeczy mogę kontrolować, a innych nie. Były okazje, ale zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Nie da się wygrywać meczów, jeśli nie strzela się goli" – podkreślił Iordanescu.

Rumun na konferencji prasowej zasugerował, że jego praca w Legii może dobiegać końca.

"Poprosiłem o spotkanie z zarządem. Prawdopodobnie odbędzie się w piątek. Jeśli coś się nie zmieni, to Legia będzie dalej cierpieć, a tego nie chcę. Ci niesamowici kibice zasługują na lepsze wyniki. Nie chcę być człowiekiem, który niszczy ich marzenia. W najbliższym czasie przedyskutuję pewne sprawy z zarządem. Jeśli czegoś nie zrobimy, to dalej będziemy mieć problemy. Podejmiemy decyzję, analizując wiele kwestii" – oznajmił.

Dużo negatywnych emocji i brak zgrania

Ocenił, że wokół drużyny jest dużo negatywnej energii.

"Zaczęliśmy od zdobycia Superpucharu Polski i zakwalifikowania się do Ligi Konferencji. Obecnie brakuje nam wielu rzeczy i nie wszystkie mogę naprawić. Chce być fair w stosunku do zespołu, kibiców i klubu. Może zmiany poprawią atmosferę. Jestem otwarty na różne możliwości" – kontynuował.

Iordanescu zwrócił uwagę na to, że jego zespół nie jest zgrany, gdyż latem przeprowadzono wiele zmian personalnych. Dodatkowo nie wszyscy nowi piłkarze są odpowiednio przygotowani kondycyjnie.

"10 piłkarzy z obecnego składu nie było z nami podczas okresu przygotowawczego. To m.in. Kamil Piątkowski, Arkadiusz Reca i Kacper Urbański. Mamy w kadrze wielu zawodników i musimy z nich korzystać. Urbański latem praktycznie trenował sam. Ostatnio rozegrał kilka meczów, ale nie miał siły na całe spotkanie z Pogonią. Musiałem go zmienić. Gdy dochodzi tylu piłkarzy w trakcie sezonu, to też częściej zdarzają się kontuzje" – tłumaczył.

"Kiedyś prowadziłem Steauę Bukareszt i gdy latem przyszło wielu nowych piłkarzy, to nie mieliśmy udanego sezonu. 40 procent składu Legii to nowi gracze. Nasi napastnicy, a wszyscy to nowi gracze, w tym momencie nie są w dobrej formie. Powinni robić więcej pożytku z podań w pole karne" – dodał.

W 12 ligowych meczach Legia zdobyła 14 bramek. Gorszą ofensywę w ekstraklasie mają tylko Piast Gliwice i Arka Gdynia. We wrześniu urazu stawu skokowego doznał napastnik Jean-Pierre Nsame. Kameruńczyk na początku sezonu strzelił sześć goli i zachwycał formą.

"Tworzymy szanse, ale w piłce nożnej płaci się za brak skuteczności. Tego nie mogę zmienić jako trener. Zawodnicy ofensywni nie stają na wysokości zadania. Kontuzja Nsame to był ogromny cios. Wciąż jest najlepszym strzelcem zespołu w tym sezonie" – przypomniał Iordanescu.

Potrzeba korekt w składzie

Rumuński trener nadal szuka sposobu na wyjście z kryzysu.

"Potrzebne są pewne korekty w składzie. Myślę, że prezes klubu o tym wie. W piłce nożnej wiele zależy od szczęścia. Nam go wyraźnie zabrakło. Jednak ten scenariusz zbyt często się powtarza. Sądzę, że taktycznie nie można wiele zmienić" – ocenił.

Zasugerował, że Legia może się prezentować lepiej w rundzie wiosennej, gdy nowych piłkarzy uda się odpowiednio wkomponować w zespół.

"Ważne jest, żeby zimą Legia w pełnym składzie przeszła okres przygotowawczy. Mecze towarzyskie pomogą w adaptacji nowym piłkarzom. Jest różnica między wprowadzaniem zawodników w trakcie sezonu i w okresie przygotowawczym. W piłce nożnej nie wszystko zależy od taktyki. Liczy się też chemia w zespole oraz szczęście" – zakończył.

W niedzielę legionistów czeka ligowy klasyk z Widzewem w Łodzi.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen