Drużyna trenera Bartosza Jureckiego w pierwszej fazie grupowej 25. edycji mistrzostw pokonała Urugwaj 39:16, ale potem przegrała ze Słowenią 21:31 i Norwegią 22:35. W efekcie Polska zajęła trzecie miejsce w grupie, nie znalazła się w gronie 16 najlepszych ekip turnieju i pozostała jej walka już tylko o Puchar Prezydenta, czyli o 17. miejsce.
W tej rundzie Polacy pokonali w płockiej hali Brazylię 31:26 i Argentynę 33:32. Na ostatnie dwa spotkania przenieśli się do sosnowieckiego kompleksu ArcelorMittal Park. W czwartek rywalizowali w „półfinale” tej rywalizacji z Islandią U21.
W pierwszej połowie biało-czerwoni prowadzili przez chwilę trzema bramkami (13:10), ale na przerwę schodzili przy remisie 18:18. Po zmianie stron Islandczycy szybko „odjechali”, wypracowując bezpieczną przewagę (27:22, 30:24, 33:26) i pewnie wygrali 38:32.
Najwięcej bramek dla polskiej drużyny zdobyli Piotr Mielczarski 7, Oskar Czertowicz 5 i Patryk Wasiak 4; dla rywali Eimar Erlingsson 11, Ossur Haraldsson 8 i Skarphedinn Ivar Einarsson 5.
Mecze o medale odbędą się w Arenie Katowice, oddanej niedawno do użytku. Współgospodarzem zawodów były także Kielce.
W młodzieżowych mistrzostwach świata biorą udział 32 drużyny, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebnych będzie 116 meczów. Triumfator wyjedzie z Katowic z pucharem zaprojektowanym i wykonanym przez polskiego rzeźbiarza Krzysztof Renesa.
Przed imprezą prezes ZPRP, w przeszłości świetny bramkarz reprezentacji, Sławomir Szmal miał nadzieję na awans gospodarzy do ćwierćfinału. Ta sztuka się Polakom nie udała.
W 1997 roku biało-czerwoni – z obecnym prezesem w bramce - zajęli czwarte miejsce.
Poprzednie MMŚ były rozgrywane w 2023 w Niemczech i Grecji. Finał w Berlinie (wygrany przez gospodarzy z Węgrami 30:23) zgromadził komplet ośmiu tysięcy widzów. Polacy zajęli wtedy 17. miejsce. To był pierwszy występ polskiej drużyny w tej imprezie po 20-letniej przerwie.