Więcej

Wielki finał nie dla Polski, to Włosi powalczą o siatkarskie złoto

Zaktualizowany
"Przedwczesny finał" nie dla Polski, to Włosi powalczą o siatkarskie złoto
"Przedwczesny finał" nie dla Polski, to Włosi powalczą o siatkarskie złotoČTK / AP / Aaron Favila / Profimedia

Choć ten mecz był daleki od ideału w wykonaniu Włochów, to w decydujących momentach byli zdecydowanie skuteczniejsi od Polski. Pokazali to szczególnie w trzecim secie, gdy z wyraźnej przewagi Polski doszli do piłek meczowych i trzecią wykorzystali. Biało-Czerwoni przegrywają 0:3 (21:25, 22:25, 23:25) i zagrają o brązowy medal mistrzostw świata z Czechami. Włochów czeka finał z Bułgarią.

Tuż przed sobotnim półfinałem dowiedzieliśmy się, że z przyczyn zdrowotnych nie zagra Bartosz Kurek, a to oznaczało ogromną presję na Kewinie Sasaku. Przeciwko reprezentacji Włoch nie może być słabych ogniw, w końcu ten pojedynek określano przedwczesnym finałem. 

Sprawdź szczegóły półfinału Polska – Włochy

Włosi popełnili mniej błędów w pierwszym secie

Początek był obiecujący, as Hubera dał prowadzenie. Włosi zepsuli trzy zagrywki z rzędu, za to punktowali atakami blok-aut. Dopiero dwa udane bloki Komendy i Semeniuka dały Polsce ucieczkę na 8:6, a moment później Semeniuk ponownie zablokował Bottolo. Gdy Azzurri dotknęli siatki, trener De Giorgi przerwał grę. Choć udany atak Hubera środkiem dał nam 12:8, to przełamać się nie mógł Kewin Sasak i nieskuteczność ataku szybko zaczęła ciążyć. 

Włosi doszli Polaków przy prowadzeniu 13:12 i Grbić przerwał grę. Osobną rozmowę przeprowadził z Sasakiem, po czym ten przełamał się w ataku. Niestety, nie odmieniło to seta w jego wykonaniu, a rywale polegali na atakach Romano ze skrzydła, by odjechać na 18:16. W secie pełnym błędów z obu stron fatalne nieporozumienie Polaków oznaczało 20:17 dla Włoch. Sasak zepsuł kolejną zagrywkę, Leon zaatakował w aut i Italia miała pierwszą piłkę setową. Skończyło się na drugiej, 25:21. 

W drugim nie wystarczyło przełamanie Sasaka

Azzurri nie grali swojej najlepszej siatkówki, ale trafili na jeszcze bardziej nerwowych Polaków. Start drugiego seta dał błyskawiczne 4:1 dla Biało-Czerwonych, po czym Italia bez problemu dogoniła naszą drużynę. Wreszcie zaczął działać polski pipe, a blok Semeniuka – dokładnie jak w pierwszej części – dał 8:6. Wciąż jednak nie było mowy o ucieczce Włochom przy nieobecnym Sasaku. Gdy ten w końcu modelowo zaatakował bez bloku, było 13:12 dla nas. Z jaskółki wiosny nie było, Italia wkrótce prowadziła 14:13 i Grbić przerwał mecz.

Energię z Polaków wyssały dwa asy i potężny pipe Michieletto (17:14). Szybką drugą przerwę Grbicia wymusił niecelny atak Semeniuka, bo set uciekał nieubłaganie. Strata sięgała już czterech punktów, ale przełamanie Sasaka na zagrywce (po pięciu zepsutych serwisach z rzędu!) i udane ataki Semeniuka z Leonem podłączyły Polskę znów do gry (20:19). De Giorgi natychmiast wziął czas. Blok-aut Leona dał remis, a skończony za piątym razem (!) atak dał prowadzenie 22:21 Polakom. Niestety, autowy atak Semeniuka oznaczał 22:23, a świetnym atakiem Bottolo i asem Saniego Włosi zamknęli seta.

Nawet efektowne prowadzenie szybko się rozmyło

W walce o życie Grbić wprowadził Fornala za Semeniuka, ale to Norbert Huber zaczął przemianę. Po drugiej partii bez asów, 27-latek posłał dwa już na starcie (3:1) i De Giorgi natychmiast przerwał grę. Bardziej skuteczni i mniej nerwowi Polacy prowadzili już 10:5 po autowym ataku Michieletto, gdy trener Włoch ponownie sięgnął po czas. Sasak grał już swoje na luzie i dopiero seria trzech punktów z Yurim Romano na zagrywce (14:12) skłoniła Grbicia do przywołania zawodników.

Mimo zdecydowanej poprawy po włoskiej stronie, Polska utrzymywała nieznaczne prowadzenie do stanu 18:18. Asem wyrównał Michieletto, na co Grbić zareagował przerwą. Mimo długiej przewagi dwa udane bloki Anzaniego i as Saniego dały 22:19 dla Włochów. Miejsca na błędy po polskiej stronie nie było, dwa ataki Leona przywróciły wynik na styku. Gdy jednak Porro za drugim razem przebił polski blok, a Michieletto nie napotkał nawet bloku, Italia miała piłkę meczową. Dwie udało się zgasić, za trzecim razem Michieletto zamknął mecz!

Choć początkowo wyraźnie nie mógł się odnaleźć Kewin Sasak, to w toku meczu zdecydowanie zyskiwał na jakości. Nie można więc mówić, że decydujący był brak Bartosza Kurka czy jeden konkretny zawodnik. To drużyna okazała się mniej skuteczna niż Azzurri, którzy w decydujących momentach dźwigali presję mimo licznych błędów po swojej stronie we wczesnych fazach każdego z setów. Wygrana jest w pełni zasłużona. Teraz Italię czeka wielki finał z Bułgarią w niedzielę o 12:30, Polska zagra zaś o brąz z Czechami o 08:30.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen