Wczesne popołudnie w niedzielę upłynęło na skokach treningowych w austriackim Bischofshofen. Najwięcej szumu narobiła pierwsza próba Aleksandra Zniszczoła. Polski skoczek poszybował na odległość 144 metrów i nie był w stanie ustać lądowania, musiał się odchylić i przysiąść.
Podpórki co prawda nie było, ale i powtórki wyniku w kolejnych podejściach. W kwalifikacjach Zniszczoł uleciał 132,5 m, co pozwoliło na bezpieczny awans w środku stawki (19.). Zdecydowanie lepiej spisał się Paweł Wąsek, który wyraźnie chce potwierdzić, że jest w życiowej formie. Jego 136 m z 11. belki i przy sporej rekompensacie za wiatr to czwarty wynik kwalifikacji.
Do poniedziałkowego konkursu zakwalifikowali się także Dawid Kubacki (130,5 m) i Piotr Żyła (127 m), którzy zajęli sąsiadujące miejsca 30 i 31. W ostatnich zawodach TCS zabraknie Jakuba Wolnego, którego 121,5 m oznaczało dopiero 52. pozycję.
Taki układ pozycji ma dobre i złe strony. Z jednej strony Paweł Wąsek powinien spokojnie wygrać swoją parę w konkursie – jego rywalem będzie Amerykanin Kevin Bickner. Mamy też gwarancję udziału kolejnego Polaka w drugiej serii, ponieważ Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła wpadli na siebie. Z kolei Dawid Kubacki będzie skakał z Renem Nikaido.
Najlepsi w kwalifikacjach byli Stefan Kraft (142 m z 9. belki!), Maximilian Ortner (139,5 m z 10. belki i z wiatrem w plecy) oraz Gregor Deschwanden (142 m z 10. belki i z wiatrem pod narty).
Poniedziałkowe zawody w Bischofshofen mają planowo rozpocząć się o 16:30. Punktualnie o 15:00 planowana jest seria próbna.