Po odwołanym konkursie kobiet, rozegranie męskich zawodów Pucharu Świata w Engelbergu stanęło w niedzielę pod znakiem zapytania. Do wiatru po południu dołączył padający obficie śnieg, ale po półgodzinnym opóźnieniu udało się przeprowadzić całą pierwszą serię. Warunki pozostawały zmienne i, niestety, dość losowe, co oznaczało poważne rozbieżności w osiąganych dystansach. Długo nie oglądaliśmy żadnego widowiskowego wyniku, ponieważ organizatorzy postawili na bezpieczeństwo i rozbieg ustawili na 16. belce.
Austriacka dominacja w pierwszej serii
Efektem było kilka skoków nawet poniżej 100 metrów, a jako pierwszy granicę 120 osiągnął Piotr Żyła. Polak zajął po pierwszej serii 21. miejsce, a lepszy od niego w naszym zespole okazał się tylko Paweł Wąsek – jego 123,5 m dało 18. pozycję. Aleksander Zniszczoł osiągnął 120 m (25.), Jakub Wolny zaliczył 118,5 m (27.), a Kamil Stoch jako jedyny nie awansował do finału. Jego spóźniony skok oznaczał 113,5 m i zakończenie zawodów z 37. wynikiem.
Z pięciu najlepszych zawodników pierwszej serii aż czterech to Austriacy. Tschofenig i Kraft solidarnie osiągnęli 135 m, o metr bliżej lądowali Deschwanden i Ortner, a Jan Hoerl zaliczył trzeci wynik dzięki wysokiej rekompensacie (130 m). Nieoczekiwanie słabo wypadł Pius Paschke (123 m i 24. miejsce).
I austriacke podium po ekscytującym finale
Mimo obaw o odwołanie drugiej serii ta rozpoczęła się nie tylko planowo, ale i z dobrymi warunkami. Jakub Wolny utrzymał swoją pozycję skokiem na 123,5 m, ale już Aleksander Zniszczoł pofrunął na 134,5 metra mimo niskiego uśrednionego odczytu wiatru. Awansował dzięki temu aż na 14. miejsce. Piotr Żyła lądował nieco bliżej, 132 m dały mu 17. pozycję. Paweł Wąsek przy słabszym wietrze nie powtórzył już wyniku z pierwszej serii, 122 m oznaczały spadek na 20. miejsce.
Po skokach połowy zawodników wiatr kompletnie ucichł i wyniki znów zaczęły się drastycznie zmieniać. By ratować szanse ścisłej czołówki, podniesiono belkę najlepszym 10 zawodnikom serii pierwszej, ale szybko decyzja została cofnięta po poprawie warunków. Dzięki zmianie wiatru finisz zawodów był faktycznie widowiskowy, potwierdzając jednocześnie dominację Austriaków. Tschofenig, Hoerl i Kraft przeskoczyli granicę 135 metrów i w tej kolejności zajęli podium.
Zmienność warunków oznaczała jednak potężne awanse dla Benjamina Oestvolda, Ryoyu Kobayashiego i Aleksandra Zniszczoła. Ich skokom niczego odebrać nie można, a jednocześnie losowość warunków wpłynęła znacząco na ostateczny układ tabeli.