Świetny Wąsek i fatalni pozostali Polacy. Kraft przed Hoerelm po pierwszej serii
Pierwsza seria konkursowa nie przyniosła wielu momentów radości dla polskich fanów. Zaczęło się dobrze, bo Jakub Wolny wygrał w parze z Anttim Aalto, ale jak się później okazało, jego wynik 121 metrów był bardzo słaby i miejsce w "30" zawdzięcza tylko temu, że jego rywal był gorszy.
Fatalnie poradzili sobie Piotr Żyła (120.5m) i Aleksander Zniszczoł (123). Oni skakali po sobie i obaj trafili trudne warunki, ale to nie tłumaczy ich gorszych występów, bo rywale byli od nich zdecydowanie lepsi, co oznacza, że obaj biało-czerwoni nie awansowali do drugiej serii i stracili szanse na dobry wynik w całym Turnieju Czterech Skoczni. Olek zajął 36. miejsce, a Piotrek 41.
Humory poprawił natomiast Paweł Wąsek, który trafił w powietrzu zdecydowanie lepiej i znakomicie to wykorzystał. Skoczył 137 metrów i wygrał w parze z Karlem Geigerem (135 metrów), co dało mu dziewiąte miejsce po pierwszej serii.
Przez coraz lepsze warunki jury zdecydowało się dwukrotnie obniżać belkę, a w końcówce wiatr przybrał na sile, co sprawiło, że Austriacy musieli radzić sobie w bardzo trudnych warunkach i z niższej belki. Poradzili sobie z tym ze zmiennym szczęściem. Po pierwszej serii prowadził Stefan Kraft przed Janem Hoerlem i Piusem Paschke, a tuż za nimi byli Johann Andre Forfang i Gregor Deschwanden. Dopiero siódmy był główny faworyt Daniel Tschofenig ze sporą stratą do swoich rodaków na czele.
Wąsek utrzymał miejsce w "10", rajd Tschofeniga na podium, które ponownie należy do Austriaków
Wiatr na początku drugiej serii był sprzyjający, czego jury chyba nie przemyślało, bo podniosło belkę na stopień 16, a kończyliśmy pierwszą serię na 14. Jakub Wolny zdecydowanie się poprawił i skoczył 129 metrów, ale ostatecznie była to i tak najgorsza nota drugiej serii. Skaczący po nim Ren Nikaido poleciał na 142. metr, czyli zaledwie półtora metra bliżej niż rekord skoczni. Kolejny dobry skok Japończyka, którym był Naoki Nakamura (140.5m), sprawił, że belka została przesunięta na stopień 15 po skokach dziewięciu zawodników.
Karl Geiger, który zajmował 18. miejsce po pierwszej serii, skoczył 137 metrów z niższego rozbiegu i w trudnych warunkach, uzyskał łączną notę 300 punktów i zdecydowanie objął prowadzenie. Wiatr wzmagał się i oglądaliśmy już nie tak dalekie skoki, więc Niemiec utrzymywał się na czele przed ostatnią dziesiątką.
Paweł Wąsek oddał bardzo dobry skok, który wylądował na 130. metrze, miał dużo punktów dodanych. Wprawdzie nie wyprzedził Geigera, przegrał z nim o 2.2 pkt, ale zachował miejsce w czołowej "10" i znalazł się w niej po raz pierwszy w tym sezonie. Skaczący po Polaku Kristoffer Eriksen Sundal w końcu zmienił Niemca na czele, wiatr słabł, a jury obniżyło belką na stopień 14. Rewelacyjny skok na 140.5 metra z tego rozbiegu oddał Daniel Tschofenig, który wyprzedził Norwega o ponad 20 punktów! Gregor Deschwanden nie poradził sobie z Austriakiem, a Michael Hayboeck mocno popsuł skok i wypadł z walki o podium.
Johann Andre Forfang skoczył 136 metrów i przegrywał o 4.7 pkt z Tschofenigiem. Przed skokiem Piusa Paschke ponownie wiatr przybrał na sile, ale on również nie zdołał pokonać Daniela, jednak wyprzedził Forfanga. Jan Hoerl skoczył 135 metrów, miał ogromną rekompensatę i o osiem punktów wyprzedził Tschofeniga.
Stefan Kraft lądował pół metra dalej od swojego rodaka w praktycznie takich samych warunkach, co dało mu triumf o 3.5 pkt przed Hoerlem, a trzecią pozycję zajął Daniel Tschofenig, co oznacza, że ponownie w tym sezonie całe podium zajęli Austriacy. Kraft odniósł swoje pierwsze w tym sezonie, a 44. w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata i został pierwszym liderem 73. Turnieju Czterech Skoczni.