Więcej

Skandal na MŚ! Norwegowie zdyskwalifikowani, sztab bagatelizuje sprawę. Prevc mistrzem

Zaktualizowany
Domen Prevc pokonuje Lindvika i zostaje mistrzem świata! Wąsek poza TOP 10
Domen Prevc pokonuje Lindvika i zostaje mistrzem świata! Wąsek poza TOP 10ČTK / AP / Matthias Schrader
Domen Prevc nie miał sobie równych i został niespodziewanym mistrzem świata na skoczni dużej w Trondheim. Za jego plecami znaleźli się faworyci Marius Lindvik i Jan Hoerl, a ponownie bez indywidualnego medalu zostali Daniel Tschofenig, Stefan Kraft i Johann Andre Forfang. Kilkanaście minut po konkursie zdyskwalifikowani zostali Lindvik i Forfang, co oznacza, że srebro trafia do Hoerla, a brąz do Kobayashiego. Przed konkursem wybuchł skandal z kombinezonami Norwegów (wyjaśnienie na końcu tekstu).

Prevc prowadził po pierwszej serii, Wąsek dziewiąty

Konkurs o mistrzostwo świata w skokach narciarskich na dużym obiekcie w Trondheim rozpoczął się z 15. belki. Jako pierwszy z biało-czerwonych na belce pojawił się Dawid Kubacki, który skoczył 126 metrów, co dało mu awans do drugiej serii na 18. pozycji. Chwilę po nim Jakub Wolny uzyskał 123.5 metra. Polak długo czekał na to, czy wystąpi w drugi raz, ale ostatecznie wszedł do finałowej części jako przedostatni. 

Prawdziwą petardę odpalił Philipp Raimund, który uzyskał 137.5 metra i po jego próbie obniżono belkę na 14. platformę. Niemiec potwierdził dobrą dyspozycję i prowadził po skokach 30 zawodników. Aleksander Zniszczoł startował z numerem 31 i uzyskał zaledwie 122 metry, co dało awans z 28. miejsca do drugiej serii. Sensacyjnie do finałowej części nie awansował obrońca tytułu Timi Zajc.

Kapitalnie spisał się jego rodak Domen Prevc, on skoczył 138 metrów i o 5.5 pkt wyprzedził Raimunda. Paweł Wąsek zaprezentował się najlepiej z biało-czerwonych. On skoczył 129.5 metra, co dało mu ostatecznie 9. miejsce po pierwszej serii. 

Bardzo dobre próby oddali Marius Lindvik (138m) i Ryoyu Kobayashi (135.5m), ale oni też przegrywali ze Słoweńcem. Johann Andre Forfang skoczył 134.5 metra, włączając się do walki o medal. Swoją próbę zepsuł Stefan Kraft (124.5m). Dużo lepiej spisał się jego rodak Jan Hoerl (134m), który po swojej próbie był trzeci za Prevcem i Lindvikiem. Bardzo słabo spisał się też lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Daniel Tschofenig skoczył tylko 127 metrów i stracił szansę na indywidualny medal w Trondheim. 

Bez Polaków w czołowej "10". Rewelacyjny Prevc ze złotem, Lindvik i Hoerl ponownie z medalami! 

Już na początku drugiej serii oczywiście zaprezentowało się dwóch Polaków. Wiatr wiał zdecydowanie mocniej niż w pierwszej części, a jury nie zdecydowało się podnieść belki. Jakub Wolny skoczył 120 metrów, a Olek Zniszczoł lądował dwa metry dalej. Obaj po swoich próbach przegrywali z Karlem Geigerem, który uzyskał 123.5 metra. Po skokach 10 zawodników prowadził Vladimir Zografski, piąty był Aleksander Zniszczoł, a dziewiąty Jakub Wolny. Nikt w tej grupie nie skoczył poza punkt K. 

Jury przed kolejną grupą skoczków zdecydowało się podnieść belkę na stopień numer 16. Jako pierwszy dalej niż 124 metry poleciał Dawid Kubacki i zrobił to o 3.5 metra, co dało mu prowadzenie w tym momencie, ale Polak długo z prowadzenia się nie cieszył, bo zaraz po nim dwa metry dalej lądował Stefan Kraft.

Austriaka na czele zmienił jego rodak Daniel Tschofenig, bo on skoczył 134.5 metra i wyprzedził bardziej doświadczonego kolegę o 9.5 pkt. Jeszcze dalej skoczył Andreas Wellinger, który osiągnął 137 metrów. Obaj mieli dużo lepsze warunki od pozostałych, a Niemiec wyprzedził lidera Pucharu Świata o 4.5 pkt. Przed ostatnią "10" prowadził Wellinger przed Tschfenigniem, a trzeci był Lovro Kos. Kubacki zajmował siódmą lokatę. 

Końcową grupę rozpoczął Maximilian Ortner i on spisał się bardzo dobrze, skoczył 136 metrów i o 1.5 pkt wyprzedził Niemca. Niestety Paweł Wąsek nie poradził sobie tak dobrze, skoczył 130.5 metra, co dało mu dopiero piąte miejsce po skoku i wpadł poza czołową "10", kończąc zawody na 13. miejscu. 

Anze Lanisek skoczył tyle samo co wcześniej Ortner i zmienił Austriaka na prowadzeniu, wyprzedzając go o 7.9 pkt. Raimund lądował trzy metry bliżej i przegrywał ze Słoweńcem o 2.4 pkt. Na górze pozostała jeszcze piątka. Ryoyu Kobayashi oddał świetny skok na 137. metr, co dało mu miejsce lidera o 8.3 pkt przed Laniskiem. 

Johann Andre Forfang skoczył 1.5 metra bliżej i przegrał z Japończykiem o 1.7 pkt. Jan Hoerl wylądował w tym samym miejscu, co Kobayashi, ale miał wyższą rekompensatę, co dało mu miejsce na podium, bo wyprzedził Ryoyu o 1.9 pkt. 

Mistrz świata ze skoczni normalnej skoczył aż 139.5 metra w bardzo trudnych warunkach i miał notę o 10.5 pkt wyższą od Hoerla. Na górze pozostał już tylko Domen Prevc. Słoweniec wytrzymał presję, lądował metr dalej od Norwega i o 4.7 pkt pokonał faworyta gospodarzy, zdobywając niespodziewany złoty medal mistrzostw świata! Domen dołączył do swojej siostry Niki, która została w Trondheim dwukrotną indywidualną mistrzynią świata.  

Polacy ostatecznie nie powtórzyli wyniku ze skoczni normalnej i nie byli w TOP 10. Paweł Wąsek był 13, Dawid Kubacki 17, Aleksander Zniszczoł 24, a Jakub Wolny 29. Niespodziewanie całe mistrzostwa bez indywidualnego medalu zakończyli Austriacy Daniel Tschofenig i Stefan Kraft oraz Johann Andre Forfang, którzy przed startem zawodów w Trondheim byli stawiani w roli głównych faworytów. 

Aktualizacja (18:38): Lindvik i Forfang zdyskwalifikowani! Pertile zabrał głos

Marius Lindvik i Johann Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani. Oznacza to, że srebro zdobył Jan Hoerl, a brąz Ryoyu Kobayashi! Paweł Wąsek zakończył zmagania na 11. miejscu, Dawid Kubacki na 15, Aleksander Zniszczoł na 22, a Jakub Wolny na 27.  

Dyskwalifikacja ma związek z doniesieniami Jakuba Balcerskiego ze Sport.pl, który przed konkursem udostępnił filmik, na którym widać, że Norwegowie manipulowali przy sprzęcie. Protesty złożyli Austriacy, Słoweńcy i Polacy jeszcze w trakcie konkursu, ale zostały one odrzucone. Norwegowie zostali jednak sprawdzeni po konkursie i zostali zdyskwalifikowani! Już w pierwszej serii zdyskwalifikowany został Kristoffer Eriksen Sundal. 

Jak się okazuje, to drugi protest Polaków i Austriaków przesądził o dyskwalifikacji Norwegów. Sebastian Szczęsny napisał na portalu X: "Jak się okazuje (info od Adama Małysza), został złożony drugi protest przez Polaków i Austriaków. Poszło o … wszyte w norweskie kombinezony sznurki, dzięki którym naciągali stroje. To jest dopiero historia!!!! Ten protest został uznany!". 

Głos na antenie Eurosportu zabrał dyrektor sportowy FIS. "Musieliśmy otworzyć kombinezony Norwegów, żeby przekonać się, że oszukiwali. Nie mogliśmy tego zrobić w trakcie konkursu. To jeden z najczarniejszych dni dla skoków narciarskich, będziemy zastanawiali się nad dalszymi konsekwencjami" – przekazał Sandro Pertile. 

Norwegowie bagatelizują sprawę

"To miał być jubel na zakończenie mistrzostw u siebie w domu, lecz teraz Norwegiała stała się głównym aktorem skandalu z manipulacją kombinezonami" - skomentował dziennik ”Verdens Gang”.

"Norwegia jest oskarżona o oszustwo przy sprzęcie" - poinformował kanał telewizji publicznej NRK.

Dyrektor ds. skoków narciarskich przy norweskiej federacji (NSF) Jan Erik Aalbu w pierwszych wypowiedziach dla norweskich mediów podkreślił wzburzony, że "to nie była manipulacja ani oszustwo, ani techniczny doping, jak przedstawiają to nasi rywale, tylko niedostosowanie się do przepisów w taki sam sposób, który zdarzał się przy wcześniejszych dyskwalifikacje w skokach i kombinacji norweskiej".

"To, że mamy dobre wyniki, budzi zazdrość u konkurencji i stąd te donosy i protesty nas oskarżające" - dodał.

Trener Norwegów Magnus Bervig podkreślił wielokrotnie, że "to nie było żadne oszustwo, tylko zwykłe złamanie regulaminu".

Wyjaśnił w "Verdens Gang" że kontrolerzy pokazali mu kombinezony Forfanga i Lindvika z niedozwolonym szwem w kroku. "Był zbyt sztywny i za mało elastyczny i tylko o to chodziło. Dyskwalifikacje w tym sporcie się zdarzają" - zapewnił.

Aalbu powiedział, że nie widział filmu wideo, na którym szyte są w pośpiechu kombinezony, ale przyznał, że tak mogło się stać, "ponieważ już teraz szykowany jest sprzęt na turniej Raw Air".

Dyrektor skokow narciarskich przy FIS Sandro Pertile przyznał norweskim mediom, że decyzja o dokładnym zbadaniu kombinezonów Forfanga i Lindvika zapadła po proteście Austrii, Słowenii i Polski po obejrzeniu właśnie tego filmu. "Teraz bardzo staramy się znależć autora tego nagrania" - podkreślił. Według polskich mediów, film został opublikowany przez dziennikarza portalu Sport.pl.

Aalbu dodał kąśliwie, że akurat w Polsce sprawa została rozdmuchana do "niewiarygodnych rozmiarów". "To mnie nie dziwi, ponieważ Polacy właściwie w tym sezonie nie skaczą, więc szukają dziury w całym i przede wszystkim nam zazdroszczą" - podkreślił.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen