Więcej

Mimo austriackiego podium: zmącona radość Tschofeniga, smutek Krafta, złość Hoerla

Mimo austriackiego podium: zmącona radość Tschofeniga, smutek Krafta, złość Hoerla
Mimo austriackiego podium: zmącona radość Tschofeniga, smutek Krafta, złość HoerlaPAP/Grzegorz Momot
Od 2006 roku nie było tak zaciętej walki o triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Jego losy na korzyść Daniela Tschofeniga rozstrzygnęła ostatnia próba dotychczasowego lidera Stefana Krafta. Całe podium zajęli Austriacy, ale ich radość nie była pełna.

19 lat temu doszło do bezprecedensowej sytuacji, kiedy główną nagrodą musieli podzielić się Czech Jakub Janda i Fin Janne Ahonen, który po ośmiu skokach zaliczanych do klasyfikacji TCS mieli identyczną notę.

W bieżącej edycji Tschofenig, który w Bischofshofen zaatakował z trzeciej pozycji, o zaledwie 1,4 pkt wyprzedził Jana Hoerla oraz o 4,1 Krafta, który przed finałową próbą był najbliższej statuetki Złotego Orła i 100 tys. franków szwajcarskich za końcowy sukces.

W finale w Bischofshofen skoczył 137,5 m i musiał się zadowolić najniższym stopniem zarówno w poniedziałkowym konkursie, jak i w całej imprezie. Przed decydującą próbą długo jednak czekał aż wiatr pozwoli sędziom puścić go z belki. Zabrakło 2,5-3 m, by pokonać swoich rodaków i zwyciężyć.

Gdy wylądował, wiedział, że było za krótko, wiedział, że przegrał. Później wyraźnie przygnębiony pogratulował młodszemu koledze, ale okoliczności sprawiły, że jego zapowiedź, iż "najważniejsze, aby wygrał któryś z nas", zdawała się już nie być aktualna.

"Nie było łatwo czekać tam na górze. Bardzo się to dłużyło. Tak samo nie będzie teraz łatwo to przetrawić" - wydusił smutny.

Tschofenig prowadził po skoku na 140,5 m. Pierwszą nagrodą za zwycięstwo był pocałunek od partnerki, także skaczącej na nartach Kanadyjki Alexandrii Loutitt. Później wylądował na ramionach kolegów, z którymi fetował sukces z publicznością, ale jego radość nie była zmącona.

"Jestem mega szczęśliwy, radość mnie rozpiera, choć przykro mi z powodu Stefana. Na pewno nie jest mu miło" - przyznał 22-latek z Villach, który sprawiał wrażenie, jakby nieco wstydził się cieszyć z największego sukcesu w karierze, w której do tej pory wygrywał głównie w Polsce (MŚJ 2022 i Igrzyska Europejskie 2023 w Zakopanem, PŚ 2024 w Wiśle).

Wcześniej wszystko na jedną kartę postawił Hoerl. Odleciał na 143 m, ale miał problemy przy lądowaniu i z powodu niskich not od sędziów przegrał z Tshofenigiem o 2,1 pkt w Bischofshofen i 1,4 w klasyfikacji końcowej TCS.

"Spie...łem lądowanie" - nie bawił się w dyplomatę Hoerl.

Choć o triumf walczyło trzech jego zawodników finał imprezy mocno przeżył też trener austriackiej kadry.

"Ufff, dramatyczna rywalizacja, twarda walka do samego końca" - ocenił.

"Mam nadzieję, że uda nam się wspólnie usiąść i wypić kilka piw, żeby ochłonąć" - dodał już z uśmiechem.

Największy problem może być z Tschofenigiem, który przyznał, że praktycznie nie pije alkoholu.

"Ale może coś wymyślimy w takich okolicznościach, żeby uczcić sukces" - wspomniał triumfator.

"To była świetna reklama skoków narciarskich" - podsumował szósty w końcowym zestawieniu Pius Paschke, który w trakcie TCS stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i jest kolejnym Niemcem na coraz dłuższej liście "zawiedzionych nadziei" na przerwanie trwającego od 2002 roku oczekiwania na zwycięstwo w tych prestiżowych zawodach.

Najlepszy z Polaków Paweł Wąsek zakończył TCS na ósmej pozycji.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen