Po dobrym występie w sobotnich kwalifikacjach Ferrari upadło w niedzielnym Grand Prix. Nie ukrywając, Charles Leclerc przeanalizował to, co wydarzyło się na torze Albert Park.
"Przez większość wyścigu myśleliśmy, że piąte miejsce mamy zapewnione, ale potem przyszedł deszcz i wszystko się zmieniło" – powiedział monakijski kierowca.
Następnie przyszedł czas na samokrytykę: "To był trudny wyścig i są rzeczy, które musimy kontrolować i nad którymi musimy popracować. Nie byliśmy najszybsi, ale w tych warunkach pogodowych mieliśmy okazję zdobyć ważne punkty, których dziś nie wykorzystaliśmy" - powiedział.
"Straciłem kilka pozycji po obrocie na zakręcie 11. Ostatecznie nie było tak źle, ponieważ samochód bezpieczeństwa pojawił się później, ale potem zjechaliśmy o okrążenie za późno i ponownie straciliśmy pozycje" – dodał.
Leclerc powiedział, że będą poszukiwane rozwiązania: "Są dwie rzeczy, które musimy przeanalizować. Pierwsza jest prosta, to był mój błąd. Druga to coś, co rozwiążemy jako zespół, analizując nasze decyzje i upewniając się, że podejmiemy właściwą decyzję, jeśli sytuacja się powtórzy" – powiedział.
Odwracając stronę
Z drugiej strony dał jasno do zrozumienia, że już myślą o przyszłości: "To dopiero pierwszy wyścig sezonu. Oczywiście nie jest to pierwszy wyścig, na jaki byśmy liczyli, ale w przyszłości musimy ponownie zmotywować się do Szanghaju i otrząsnąć się po rozczarowującym pierwszym weekendzie" – powiedział.