Już na dojeździe do pierwszego zakrętu startujący z trzeciej pozycji Piastri wyprzedził Leclerca i nie oddał tej pozycji do końca wyścigu. W trakcie pierwszego okrążenia wyścig zakończyli za to Kimi Antonelli i Max Verstappen, który był oczywiście faworytem publiczności na torze Red Bulla. Młody Włoch wykonał zupełnie nieodpowiedzialny manewr i wjechał w Holendra na dojeździe do zakrętu numer cztery.
Przez kolejne kółka mogliśmy oglądać fascynującą walkę z udziałem dwóch McLarenów. Oczywiście na wyobraźnię kibiców działał fakt, że w poprzednim Grand Prix w Kanadzie Norris zaatakował Piastriego i sam zakończył swój wyścig uderzeniem w barierę. Oczywiście zespół był bardzo niezadowolony z takiego scenariusza.
Tym razem obaj walczyli odpowiedzialnie, ale emocji nie zabrakło. Australijczyk na moment znalazł się nawet na prowadzeniu, ale Norris szybko skontrował, a po zjazdach do alei serwisowej pozostał nietykalny na pozycji lidera.
W trakcie całego wyścugu mieliśmy wiele walki na dalszych pozycjach, ale zabrakło jakichkolwiek emocji w czołówce. Duet McLarena spokojnie dojechał na dwóch pierwszych miejscach przed duetem Ferrari, który bardzo rzadko był w ogóle pokazywany przez realizatora, ponieważ Leclerc i Lews Hamilton przejechali zupełnie nijaki wyścig.