Rywalizacja w kwalifikacjach była niesamowicie wyrównana i bardzo ciężko było przewidzieć kto okaże się dziś najszybszy na jednym kółku. Wszystko zaczęło się jednak od sporych problemów Franco Colapinto z Alpine, który w pierwszym segmencie kwalifikacji złapał ślizg na ostatnim zakręcie, wypadł z toru i delikatnie uderzył w bandę okalającą tor, co skutkowało wywieszeniem przez sędziów czerwonej flagi i przerwaniem sesji.
Prawdziwe emocje mieliśmy jednak w ostatniej sesji, do której awansowali wszyscy faworyci, a było ich dzisiaj tak naprawdę minimum kilku. W treningach nikt bowiem nie błyszczał i nie był zdecydowanie lepszy od reszty, a na zwycięstwo mogli liczyć w McLarenie, Ferrari, Mercedesie i Red Bullu, choć w tym ostatnim przypadku mówimy tylko o jednym kierowcy, ponieważ Yuki Tsunoda odpadł już w drugiej sesji.
Po pierwszym przejeździe w trzecim segmencie najlepszy czas miał Oscar Piastri, ale dopiero drugie przejazdy decydowały o losach kwalifikacji. Najpierw na mecie pojawił się Norris, który minimalnie przegrał z Piastrim i już wiedział, że nie będzie miał pole position. Chwilę po nim okrążenie kończył Australijczyk, który nie poprawił swojego czasu i musiał czekać na pozostałe wyniki.
Wydawało się, że świetnie jedzie Hamilton, ale finalnie gdy wpadał na metę, wylądował na czwartej lokacie - za Russellem, który popisał się bardzo dobrym kółkiem, ale był w tym momencie trzeci. Brytyjscy fani wiedzieli już więc, że żaden z ich rodaków nie wystartuje jutro z pierwszego pola. Nie będzie to też jednak Piastri, bo ostatni na metę wjechał Verstappen, który ustanowił rekordy w dwóch pierwszych sektorach toru Silverstone i pogodził wszystkich zainteresowanych.