Choć ostatni mecz przeciwko Serbowi Kamil Majchrzak (68. ATP) wygrał jeszcze w 2019 roku, to Polak był minimalnym faworytem bukmacherów w meczu z Miomirem Kecmanoviciem (54. ATP) w Atenach.
Sprawdź szczegóły meczu Kecmanović – Majchrzak w Atenach
Pierwszy set wypuszczony z rąk?
Zaczęło się od wygodnego 40:0 dla Polaka, które szybko stopniało. Majchrzak nie mógł złapać asa w pierwszym gemie, Serb starał się naciskać. Skończyło się na równowadze, dwa kolejne punkty pozwoliły zamknąć gema. To samo zrobił 26-latek i szukał przełamania, mając przewagę 30:0 przy podaniu piotrkowianina. Wtedy właśnie wszedł as i pojawiła się prawidłowość: trafienie pierwszym serwisem dawało przewagę Polaka, drugie było świetnie atakowane przez rywala.
Pierwszego break pointa w piątym gemie wyrwał Serb zwycięskim forhendem po linii (te piłki były jego największą bronią). Polak natychmiast zniwelował. Kecmanović wygrał jeszcze jednego, znów as odebrał mu nadzieję. Pod siatką Kamil wygrał dwa break pointy w szóstym gemie i już przy pierwszym wymuszony błąd dał mu przełamanie. Niestety, sam dał się przełamać moment później autem po długiej i zaciętej wymianie. W dziewiątym gemie znów Polak miał kłopoty, raz jeszcze serwis przyszedł z pomocą i dwa asy z rzędu pozwoliły zamknąć gema.
Dwa kolejne gemy padły łupem Miomira, który mógł serwować na seta. Kamil wywalczył break pointa, a po wyraźnym aucie powinno być 6:6. Nikt piłki nie wywołał i to Serb miał piłkę setową. Piotrkowianin obronił się i ostatecznie przełamał, wymuszając tie-breaka. Ten zaczął się od szybkiej straty, odrobionej dopiero na 4-4. Nieudany smecz w siatkę był kosztowny. Rywal złapał Polaka kolejną piłką po linii, a wyrzucony return zakończył partię po godzinie i pięciu minutach.
Drugi tie-break też bez sukcesu
Druga partia zaczęła się od szwankującego pierwszego serwisu po obu stronach. Kecmanović w pierwszym gemie aż sześciokrotnie miał wywoływany błąd, w tym jeden podwójny. Mimo break pointa obronił się, czego nie można powiedzieć o Majchrzaku. Obronił z furią dwa break pointy od 15:40, tyle że błąd przy trzecim oznaczał 2:0, a wkrótce 3:0 dla 26-latka, który minął Kamila przy siatce. Dopiero w czwartym gemie piotrkowianin wpisał się na tablicę.
Lepszy kondycyjnie Polak nie mógł zmusić rywala do biegania i – choć z problemami – Serb asem zapewnił sobie prowadzenie 4:1. Popisowym gemem Majchrzak dodał sobie pewności i pięknym skrótem zdobył break pointa, którego wykorzystał smeczem! Udało się doprowadzić do wyrównania 4:4, ale do kolejnego przełamania – już nie. Dlatego Polak musiał wciąż gonić wynik, a gdy Kecmanović na sucho osiągnął 6:5, nasz zawodnik odpowiedział tak samo.
Tie-break był efektowny i niemal pozbawiony błędów, obaj zawodnicy nie dali się złapać przez dziewięć punktów. Niestety dla nas, pierwszy wymuszony błąd popełnił Polak przy 4-6, co oznaczało piłki meczowe dla Serba. Wystarczyła pierwsza, by świętować awans.

    