Po wyjątkowo krytycznym odbiorze zeszłorocznej edycji WTA Finals w Cancun, w 2024 roku decyzja o wyborze organizatora na pewno zapadnie znacznie wcześniej niż parę miesięcy przed samym wydarzeniem. Otwarte pozostaje pytanie, gdzie odbędzie się kolejna edycja turnieju.
WTA parokrotnie – ostatni raz w grudniu – potwierdzało również, że rozmawia z potencjalnymi partnerami na temat organizacji kilku kolejnych edycji. Faworytem wydaje się saudyjski Rijad, który miałby być kolejną metropolią po Dżuddzie z prestiżowym turniejem tenisowym.
Królestwo nie szczędzi pieniędzy na tego typu wydarzenia (podczas starań o WTA Finals 2023 Rijad chciał potroić kwotę nagród) i może zaoferować warunki, o jakich inni mogą pomarzyć. Dość wspomnieć o zbudowanej błyskawicznie hali Kingdom Arena, która niedawno gościła pokazowy turniej z udziałem Novaka Djokovicia, Carlosa Alcaraza, Aryny Sabalenki i Ons Jabeur, a wkrótce stanie się stadionem piłkarskim.
Jak poinformował jednak Dominik Senkowski ze Sport.pl, w rozmowy wciąż zaangażowany jest wciąż czeski biznesmen Tomas Petera, który chce przyciągnąć WTA Finals do czeskiej Ostrawy w tym roku, a docelowo do Pragi. Ostrawa wcześniej była krytykowana za brak pięciogwiazdkowego hotelu, co wydaje się najmniejszym ze zmartwień w porównaniu do turnieju zorganizowanego w Cancun.
"Szczerze? Nie wiem, czy coś z tego ostatecznie będzie, czy WTA nie wykorzysta znów Petery jako karty do rozmów z innym organizatorem. Ale plus jest taki, że poprzednio rozmawiali z Peterą od lipca 2023, teraz zaczęli na początku roku" – napisał na Twitterze/X dziennikarz dobrze osadzony w środowisku.
Trudno nie przyznać racji – Czechy nie mają szans zapewnić wszystkich udogodnień, które na jedno skinienie może dać Arabia Saudyjska. W tej sytuacji największym atutem czeskiej oferty są dostępność geograficzna i gwarancja dużego zainteresowania publiczności. Tego nie ma Rijad, gdzie nawet pojedynek Djoković-Alcaraz nie wypełnił trybun do końca, i to też najbardziej psuło wizerunek WTA Finals w Cancun.
Dodatkowym obciążeniem Arabii Saudyjskiej jest wizerunek, zwłaszcza kwestia praw kobiet, która dla WTA musi mieć znaczenie. Dziś wydaje się jednak, że to znaczenie spada – za grą w Królestwie wypowiadała się otwarcie Ons Jabeur, przeszkód nie widzi też Sabalenka, a i sama Arabia Saudyjska stara się prezentować coraz bardziej przyjazny kobietom wizerunek, obsadzając je na eksponowanych stanowiskach i stopniowo zwiększać zakres ich praw.