Mistrzyni WTA Finals z 2023 roku na początek tegorocznej edycji mierzyła się z Madison Keys, która nie grała w oficjalnych meczach od ponad dwóch miesięcy. Po raz ostatni pojawiła się na korcie pod koniec sierpnia podczas US Open. Miejsce w turnieju kończącym zawdzięcza triumfowi w Australian Open, dalsza część sezonu nie była dla niej aż tak udana. Wtedy w Melbourne pokonała w półfinale Świątek, która wzięła na niej rewanż w kwietniu, kiedy pokonała ją podczas turnieju w Madrycie.
Dominacja Świątek w pierwszej partii, która trwała zaledwie 23 minuty
Początek mecz był znakomity dla Igi Świątek. Polka wygrała losowanie i wybrała podanie. Utrzymała je, kończąc gema asem serwisowym. Po Keys widać było brak ogrania, miała problemy ze swoim podaniem, popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i została przełamana do zera.
Amerykanka była jakby nieobecna na korcie, grała niedokładnie i po 12 minutach było już 4:0 dla Polki. Następnego gema serwisowego również bardzo pewnie wygrała Iga. W szóstym w końcu przebudziła się Keys i zdołała otworzyć swoje konto w tym pojedynku. Po uderzeniu Madison w siatkę pojawiły się dwie piłki setowe dla Świątek. Przy pierwszej Amerykanka posłała piłkę poza kort i inauguracyjna partia zakończyła się wynikiem 6:1 i trwała zaledwie 23 minuty.
Świetne otwarcie WTA Finals w wykonaniu Igi Świątek
Drugą partię rozpoczynała Keys, ale obraz gry się nie zmienił. Po jej zagraniu w siatkę Iga miała break pointa, którego od razu wykorzystała świetnym returnem i przełamała przeciwniczkę. Pierwsza zadyszka Polki nastąpiła w drugim gemie, bo wtedy po raz pierwszy w meczu Świątek straciła serwis. Był to jednak tylko krótki epizod gorszej gry.
W trzecim gemie Polka ponownie przełamała Amerykankę, która popełniła podwójny błąd serwisowy przy break poincie, co dało Idze prowadzenie. Dwa kolejne również zapisała na swoje konto i prowadziła 4:1. Keys przy podaniu Igi nie zdobyła punktu i serwowała po pozostanie meczu.
Polka prowadziła już 30-0, ale Madison zdołała jeszcze powalczyć i asem serwisowym zakończyła siódmego gema. Świątek posłała asa, który dał jej dwie piłki meczowe. Obie Amerykanka zdołała obronić, a następnie wywalczyła break pointa. Polka obroniła dwie szanse rywalki i następnie miała swoją trzecią okazję na koniec meczu i już wtedy ją wykorzystała znakomitym serwisem. Spotkanie trwało godzinę i minutę.
W grupie "Sereny Williams" są jeszcze Amanda Anisimova i Elena Rybakina.
Wynik meczu:
Iga Świątek – Madison Keys 6:1; 6:2
