Były trener Angeliki Kerber nie ma wątpliwości. "Świątek gra na tyle, ile potrzebuje"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Były trener Angeliki Kerber nie ma wątpliwości. "Świątek gra na tyle, ile potrzebuje"
Były trener Angeliki Kerber nie ma wątpliwości. "Świątek gra na tyle, ile potrzebuje"
Były trener Angeliki Kerber nie ma wątpliwości. "Świątek gra na tyle, ile potrzebuje"PAP
Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału tenisowego French Open po kreczu Łesi Curenko z Ukrainy, przy stanie 5:1 dla Polki. "Iga na razie gra na tyle, ile potrzebuje. Jak będzie trzeba mocniej przycisnąć, zrobi to" - mówi Paweł Ostrowski, były trener m.in. Angeliki Kerber.

Zanim Ukrainka zrezygnowała z gry, Świątek zdecydowanie dominowała na korcie. I to nie tylko w ostatnich gemach, gdy rywalka już zmagała się z problemami zdrowotnymi. Także na początku meczu. Od pierwszych gemów Świątek grała agresywnie, płasko, skracała wymiany i szybko zdobywała punkty.

"Zagrały tak, jak lubi zarówno Iga, jak i Curenko. Tyle że Polka jest zawodniczką kompletną. Jeśli trzeba byłoby zwolnić grę, to by to zrobiła. Tutaj nie była do tego zmuszona. Na razie Iga nie pokazała jeszcze w Paryżu pełni swoich możliwości. Widać, że koncentruje się na kolejnych meczach. I bardzo dobrze. W sumie szczęściem w nieszczęściu okazał się ten uraz Igi w Rzymie i wycofanie się z turnieju. Widać, że teraz ma dużo siły i jest wypoczęta" - twierdzi szkoleniowiec.

W ćwierćfinale Polka zagra z Cori "Coco" Gauff z USA, szóstą singlistką świata. Raszynianka w tym pojedynku będzie zdecydowaną faworytką. Zawodniczki dotychczas spotykały się sześciokrotnie i wszystkie mecze wygrała Świątek. Amerykanka nie zdołała wygrać ani jednego seta.

"Iga musi być maksymalnie skoncentrowana podczas tego meczu. To jest tenis. Zawsze może się przytrafić słabszy dzień, a jednocześnie wybitnie dobrze będzie się grało Gauff. Dojdzie do sensacji i potem wszyscy będą pytali dlaczego. Ano dlatego, że to są ludzie, a nie roboty i mają swoje słabości" - ostrzega Ostrowski.

Mimo wszystko, były trener Koerber przyznaje, że faworytką będzie Polka i to ona powinna po raz kolejny awansować do półfinału.

Po odpadnięciu Wiktorii Azarenki, Barbory Krejcikowej i rezygnacji z gry Jeleny Rybakiny, które znajdowały się w połówce drabinki Świątek, wydawało się, że Polce otworzyła się autostrada do finału. Tymczasem w ćwierćfinale w jej części drabinki znajduję się same zawodniczki rozstawione (oprócz Gauff, Ons Jabeur - numer 7 i Beatriz Haddad Maia - 14). Natomiast rozstawiona z dwójką Aryna Sabalenka jest pewna, że aż do finału nie trafi na żadną rozstawioną rywalkę.

"I to wcale nie musi oznaczać, że Sabalenka w tym finale zagra. Oczywiście wszystko się tak układa, że powinno dojść do kolejnej batalii dwóch najwyżej notowanych tenisistek. Ale powtarzam raz jeszcze, tenisiści to nie roboty. W tym turnieju już mieliśmy wiele niespodzianek" - zakończył Ostrowski.