Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawa w ostatnim ćwierćfinale męskiego turnieju rangi ATP 1000 w Miami. Carlos Alcaraz już w pierwszym gemie miał break pointa, którego nie wykorzystał, a za moment stracił podanie i Grigor Dimitrov objął prowadzenie 2:0.
Hiszpan po raz kolejny miał okazję na to, żeby wygrać gema przy podaniu rywala, ponieważ miał trzy break pointy, ale Bułgar ponownie stanął na wysokości zadania i wyszedł na wynik 3:0. Drugie w secie przełamanie miało miejsce przy stanie 5:2 dla Dimitrova, który drugi raz przełamał Alcaraza i zakończył seta wynikiem 6:2.
Druga partia nie przyniosła tak wyrównanych gemów, a łącznie oglądaliśmy trzy przełamania. Alcaraz stracił podanie w czwartym gemie, a za moment Dimitrov prowadził już 4:1. Wydawało się, że to już oznacza kolejny łatwy triumf Bułgara, ale w siódmym gemie pierwszy raz w meczu przełamał Hiszpan i doprowadził do stanu 4:4. Alcaraz nie zdołał jednak pójść za ciosem i przy wyniku 5:4 dla Dimitrova zagrał słabego gema, przegrywając cały mecz.
Carlos Alcaraz odpadając w ćwierćfinale, stracił szansę na wygrania Sunshine Double, czyli turnieju w Indian Wells i Miami, natomiast Grigor Dimitrov potwierdza, że mimo prawie 33 lat na karku, można osiągać poziom, którego nie prezentował przez kilka ostatnich lat i zaczyna nawiązywać do sukcesów z lat 2016-2018.
Jeśli Grigor Dimitrov awansuje do finału, to wtedy wróci do TOP 10 rankingu ATP po raz pierwszy od października 2018 roku. W tym sezonie Bułgar był już najlepszy podczas zawodów w Brisbane oraz grał w finale w Marsylii. Jego rywalem w walce o finał będzie Alexander Zverev.