Historia rywalizacji między zawodniczkami wskazywała, że to Polka będzie faworytką tego starcia. Świątek faktycznie rozpoczęła pierwszego seta od szybko wygranego gema, ale w drugim popełniła dwa podwójne błędy i rywalka zdołała wyrównać. Obie tenisistki wybierały zazwyczaj agresywny serwis, który tylko początkowo lepiej wychodził Aleksandrowej, co potwierdziło wyjście na prowadzenie 2:1.
To nie wyprowadziło Polki z równowagi, choć Rosjanka wciąż utrzymywała nieznaczną przewagę, stosując tę samą, zazwyczaj skuteczną broń. To właśnie as serwisowy pozwolił wygrać jej piątego gema. Jak odpowiedziała Świątek? Najlepiej jak mogła, zwyciężając w kolejnej wymianie 40:15.
Popisową akcją rozpoczęła także siódmego gema, odbijając piłkę tuż przy siatce efektownym wolejem. Dzięki temu Iga nabrała pewności siebie, czego nie można powiedzieć o przeciwniczce, która popełniła kosztowny błąd, trafiając z bliskiej odległości w siatkę i pozwalając Polce przełamać ją po raz drugi w spotkaniu.
Następnie było tylko lepiej, bo wykorzystując dwa asy ósmego gema wygrała do zera. Rosjanka chciała jeszcze wrócić do gry i podejmowała spore ryzyko, które jednak się nie opłaciło, gdyż jej kolejne uderzenie w siatkę zakończyło pierwszego seta na korzyść raszynianki.
Iga wróciła na kort pełna energii, otwierając drugą część kolejnym asem serwisowym i wygranym gemem. Aleksandrowa wciąż jednak nie odpuszczała i z trudem, ale doprowadziła do stanu 1:1. Polka nie zamierzała jednak dawać rywalce zbyt wiele komfortu, zdobywając czwarte przełamanie. Kolejny fragment starcia to popis cierpliwości Świątek, która pokazywała dojrzałość i jakość, zupełnie odwrotnie niż zdenerwowana Aleksandrowa, która podwójnym błędem numer cztery zapewniła Idze prowadzenie 5:1. Pozostała formalność i choć siódmy gem okazał się wyjątkowo zacięty, to Polka skutecznym backhandem potwierdziła wygraną 2-0 i awans do kolejnej rundy US Open.