Widzisz Gianluigiego Buffona, to myślisz o Juventusie. Jeśli jesteś wyjątkowym fanem Serie A to możesz ewentualnie pomyśleć o Parmie. Ale na pewno nie wyobrażasz go sobie w koszulce Paris Saint-Germain. Tymczasem Włoch nosił tę koszulkę w 25 spotkaniach w swojej karierze.
Jeden z najlepszych bramkarzy wszech czasów zaczynał i kończył karierę w Parmie, ale aż 19 sezonów spędził w Juventusie. W trakcie zdarzyła mu się jednak roczna przerwa, którą spędził we francuskich hegemonach z Paryża. Wszystko miało miejsce w sezonie 2018/19, gdy Buffon miał 40 lat.
W Juventusie dopiero co zdobył siódme scudetto z rzędu, ale na kolejny sezon zaproponowano mu tam rolę poza boiskiem. Legendka włoskiej piłki nie chciała przyjąć takiej oferty, więc skorzystała z propozycji PSG. I stało się, szokujący transfer doszedł do skutku. W barwach Paryżan Buffon zmieniał się w bramce z Alphonsem Areolą. Zagrał 25 meczów we wszystkich rozgrywkach, w tym w 17 w Ligue 1, czyli w jedynych rozgrywkach, które podopieczni Thomasa Tuchela wygrali w tamtym sezonie.
Już w marcu Włoch dowiedział się jednak w klubie, że w następnym sezonie nie będzie pierwszym wyborem w Lidze Mistrzów, ponieważ w tych rozgrywkach będzie bronił Areola. Tymczasem w sezonie 2018/19 mimo rotacji to właśnie on zagrał we wszystkich meczach w Champions League, w których nie był zawieszony. Nie pogodził się z takim losem i postanowił odejść... do Juventusu.
Wszystko brzmi, jakby nie był zadowolony z pobytu w stolicy Francji, ale było... wręcz przeciwnie. "Moje doświadczenie w Paryżu było najlepszym doświadczeniem w moim życiu. Muszę powiedzieć, że odejście było prawdopodobnie największym błędem w mojej karierze. Czułem się jak w centrum świata. W ciągu dwóch miesięcy mówiłem po francusku, rozmawiałem z ludźmi na ulicy. Poza profesjonalizmem na najwyższym poziomie, czułem się jak człowiek usatysfakcjonowany, to było najpiękniejsze doświadczenie" - mówił po latach.
