Red Bull Skoki w Punkt to zmagania, które różnią się od standardowych konkursów, które oglądamy w Pucharze Świata. Do zawodów w Zakopanem przystąpiło pięć drużyn, których kapitanami były legendy skoków narciarskich. Zadaniem każdej z ekip było osiągnięć 1000 metrów w ośmiu próbach na Wielkiej Krokwi. Do łącznego wyniku doliczane były też skoki kapitanów, które zostały oddane na mobilnej skoczni K-4.
Każdy ze skoczków wraz z kapitanem ustalał przed startem belkę, z której będzie się odbijał oraz odległość, jaką chce uzyskać. Każdy trafiony dokładnie w punkt skok przybliżał drużynę do zwycięstwa, ponieważ w przypadku takiej samej sumie metrów, o zwycięstwie decydowała właśnie liczba skoków dokładnie w wyznaczone pole, a w następnej kolejności, w przypadku remisu, wynik uzyskany przez kapitana.
Tak prezentowały się składy, które walczyły o zwycięstwo: Team Schmit (Kubacki, Embacher, Lanisek, Wellinger), Team Schlierenzauer (Żyła, Zografski, Geiger, Kot), Team Goldberger (Zajc, Foubert, Wolny, Deschwanden), Team Morgenstern (Tomasiak, Zniszczoł, Insam, Tschofenig), Team Małysz (Frantz, Wąsek, Kobayashi, Prevc).
Drużyna Małysza na czele po pierwszej serii. Cudowny skok Domena Prevca
Przed startem zawodów na głównym obiekcie swoje próby oddali kapitanowi na obiekcie mobilnym. Najlepiej spisał się Martin Schmitt, który skoczył 4 metry, pół metra bliżej lądowali Adam Małysz i Thomas Morgenstern, a trzy metry uzyskali Andreas Goldberger i Gregor Schliereznauer.
W pierwszej serii żadnemu z zawodników nie udało się trafić w punkt, chociaż kilku z nich było bardzo blisko. Na skoczni panowały bardzo dobre warunki, które skoczkowie wykorzystywali i często musieli skracać skoki. Prawdziwe show dał Domen Prevc, który miał uzyskać 140 metrów, ale lądował aż 10.5 metra dalej, wprawdzie ze sporą podpórką, ale w tych zawodach nie miało to znaczenia.
Był to najdłuższy oddany skok na Wielkiej Krokwi i tą próbą Słoweniec wysunął na prowadzenie drużynę Adama Małysza. Jej po czterech skokach (plus kapitana) do granicy 1000 metra brakowało 453.5 metra. Drugie miejsce zajmowała ekipa Gregora Schlierenzauera (457m), trzeci był team Martina Schmitta (462m), czwarta Andreasa Goldbergera (465.5m), a piąta Thomasa Morgensterna (472m). Wszystkie drużyny przekroczyły granicę 500 metrów, co oznaczało, że w drugiej próbie musieli lądować bliżej, żeby nie za mocno przekroczyć granicę 1000 metrów.
To były prawdziwe skoki w punkt! Dwie drużyny uzyskały dokładnie 1000 metrów
W drugiej serii oglądaliśmy prawdziwe szachy na skoczni, bo kapitanowie wraz z zawodnikami musieli taktycznie wybierać odległości, które muszą osiągnąć, żeby końcowo uzyskać dokładnie 1000 metrów. Alex Insam, Gregor Deschwanden, Ryoyu Kobayashi i Andreas Wellinger to byli skoczkowie, którym udało się wylądować dokładnie w miejscu, które wyznaczyli im trenerzy. Łącznie ekipy Martina Schmitta i Andreas Goldbergera idealnie wymierzyły ostatnie próby i osiągnęli 1000 metrów.
W obu ekipach jeden skoczek trafił dokładnie w punkt, więc mieliśmy remis. O końcowym wyniku decydowały rezultaty uzyskane przez kapitanów na obiekcie K-4. Tam Niemiec skoczył 4 metry, a Austriak 3, co oznaczało, że zawody wygrali Dawid Kubacki, Stephan Embacher, Anze Lanisek i Andreas Wellinger. Trzecią pozycję zajęła drużyna Thomasa Morgensterna (999 metrów), czwarty był team Adama Małysza (998.5m), a piąta Gregora Schlierenzauera (995.5m).