Więcej

76ers i Bucks wciąż w grze! Wielkie emocje w seriach play-offs w NBA

76ers i Bucks wciąż w grze! Wielkie emocje w seriach play-offs w NBA
76ers i Bucks wciąż w grze! Wielkie emocje w seriach play-offs w NBAProfimedia
Wielu kibiców spodziewało się, że tej nocy zakończą się dwie serie pierwszej rundy fazy play-offs w NBA, ale koszykarze Milwaukee Bucks i Philadelphii 76ers nie zgodzili się na taki scenariusz i wciąż zachowują szanse na awans.

Zdecydowanie najwięcej działo się w Madison Square Garden w Nowym Jorku, gdzie miejscowi Knicks mieli szansę zakończyć serię z 76ers i zameldować się w drugiej rundzie. Potrzebowali jedynie czwartego zwycięstwa w serii, w której prowadzili 3-1. Ta sztuka się jednak nie udała, a goście triumfowali 112:106 po dogrywce. 

Końcówka meczu miała niesamowity scenariusz. Na 30 sekund przed końcem czwartej kwarty 76ers przegrywali sześcioma punktami, a mimo to udało im się doprowadzić do dogrywki po szalonym rzucie Tyrese'a Maxeya na osiem sekund przed końcową syreną. W dodatkowym czasie gry to 76ers lepiej konstruowali swoje akcje i seria przenosi się na mecz numer sześć do Filadelfii. 

Bohaterem spotkania był oczywiście Maxey, który prowadził zespół zdobywając 46 punktów. Triple-double zanotował Joel Embiid - 19 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst, ale Kameruńczyk zagrał tak naprawdę słabe zawody. Zaliczył aż dziewięć prostych strat, miał słabą skuteczność z gry i swoimi zagraniami frustrował kolegów z zespołu. 

W barwach Knicks niezmiennie rządził Jalen Brunson, który tym razem zapisał na swoim koncie 40 punktów, co jednak nie pozwoliło zakończyć serii. 

Wielkiego ducha walki pokazali w swoim meczu Bucks, którzy przegrywali w serii z Indianą Pacers 1-3 i dzisiaj po raz drugi z rzędu występowali bez Giannisa Antetokounmpo i Damiana Lillarda, czyli dwóch największych gwiazd zespołu. Mimo to udało im się przedłużyć serię spektakularną wygraną na własnym parkiecie 115:92. 

Po 29 punktów zdobyli Khris Middelton i Bobby Portis. O ile ten pierwszy pod nieobecność wyżej wymienionej dwójki musiał wejść w rolę lidera, tak aż taka zdobycz Portisa to duża niespodzianka. 

Pacers zupełnie nie sprostali zadaniu, a najwięcej punktów w ich barwach zdobył Tyrese Haliburton - było to jednak jedynie 16 oczek. Teraz seria przenosi się do Indianapolis, gdzie Pacers będą mogli zakończyć serię. Wciąż nie wiadomo jednak czy w meczu tym nie wróci Antetokounmpo, co może mocno wpłynąć na losy całej serii.

Pierwszy raz wyrównane spotkanie mieliśmy za to w serii Cleveland Cavaliers z Orlando Magic. Do tej pory gospodarze pewnie wygrywali każde spotkanie na własnym parkiecie i mieliśmy remis 2-2. Tym razem ponownie wygrał zespół grający przed własną publicznością, ale Kawalerzyści triumfowali zaledwie jednym punktem - 104:103. 

Zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim świetnym występom Donovana Mitchella, który zdobył 28 punktów, oraz Dariusa Garlanda, który zapisał na swoim koncie 23 punkty, ale prowadził zespół w pierwszej połowie. 

Najlepszy na parkiecie był jednak dzisiaj Paolo Banchero. Zawodnik Magic zdobył 39 punktów, ale nie dało to jego zespołowi wygranej.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen