Był to już trzeci pojedynek obu zespołów w tym sezonie, ponieważ mierzyły się one także na neutralnym terenie w Las Vegas, biorąc udział w starciu półfinałowym In-Season Tournament. Wówczas górą byli Pacers z fenomenalnym Tyrese'em Haliburtonem, ale widać, że starcie to miało miejsce niedawno, ponieważ w Kozłach była żądza rewanżu.
Ten zdecydowanie się udał, a gospodarze do końca meczu nie oddali prowadzenia, które objęli na początku pierwszej kwarty, mimo że goście regularnie dochodzili ich na małą liczbę punktów.
Koncert zagrał Antetokounmpo, który poprowadził Bucks do zwycięstwa, rzucając aż 64 punkty. To zdecydowanie najlepszy wynik zawodnika w tym sezonie NBA, czym Grek przebił swoje osiągnięcie - wcześniej rzucił 54 punkty, także w pojedynku z Pacers. Tym razem trafił 20 na 28 rzutów z gry, żadnej z trzech próbowanych trójek oraz aż 24 z 32 rzutów wolnych.
64 punkty są rekordem kariery Antetokounmpo oraz rekordem Bucks jako organizacji w meczach NBA. Drugim najlepszym strzelcem w ekipie Bucks był Damian Lillard, który zdobył 21 punktów.
Po spotkaniu doszło do sporego zamieszania, ponieważ Antetokounmpo chciał zostawić sobie piłkę, którą pobił swój rekord. Okazało się jednak, że ta została zabrana przez zawodników Pacers. Długo trzeba było uspokajać zawodnika, który sprintem wybiegł z parkietu w kierunku szatni rywali. Ostatecznie dostał piłkę, ale na konferencji prasowej przyznał, że jego zdaniem nie jest to ta sama piłka, którą rzucił 64 punkty.