Już przed wtorkowym wieczorem Legia Warszawa nie miała żadnych szans na awans z grupy Ligi Mistrzów. Co więcej, nawet pozycję na dnie tabeli miała gwarantowaną po jednym tylko zwycięstwie z Ostendą. Niemniej, zawodnicy i kibice postawili sobie za cel godne pożegnanie z rozgrywkami. Na Torwar pofatygowało się parę tysięcy fanów, a przygotowana przez nich oprawa robiła robiła spore wrażenie.
Początek spotkania miał wyrównany przebieg, ze wskazaniem na Galatasaray. Turecki zespół grał żywiej i bardziej agresywnie, dzięki czemu pierwszą kwartę zakończyli z przewagą 20:12. Krótka przerwa dobrze zrobiła gospodarzom, ponieważ w drugiej kwarcie oglądaliśmy zupełnie inny obraz meczu.
Najpierw Legia momentalnie odrobiła całą stratę, zdobywając osiem punktów z rzędu (dwukrotnie zza łuku trafił Łukasz Koszarek), zmuszając Turków do przerwy na żądanie. Po niej stambulskie Lwy odzyskały przewagę, ale tylko tymczasowo. Do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 43:38 dla Legii.
Niestety, okazało się, że to był najlepszy punkt meczu dla gospodarzy, którzy w drugiej połowie nie byli już w stanie dotrzymać kroku. I choć przed ostatnią kwartą wynik 67:59 dla trzeciej drużyny Turcji nie był katastrofą, to trudno było myśleć o ich dogonieniu.
Tym bardziej zresztą, że czwarta kwarta rozpoczęła się od zmasowanego ataku Galatasaray. Jeszcze do stanu 72:82 gospodarze walczyli o skracanie dystansu punktowego, ale ta sztuka się nie udała. W meczu ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów górą był Galatasaray Stambuł, 90:76.
Legionistom pozostała walka w Energa Basket Lidze w której klub aktualnie zajmuje szóste miejsce w tabeli. W piątek, 23 grudnia warszawianie zagrają na wyjeździe z Suzuki Arką Gdynia (o 18:30), a w następnej kolejce w hali OSiR Bemowo zagrają 1 stycznia o godz. 20:00 z BM Stalą Ostrów Wlkp.