Jak powiedziała, macierzyństwem wypełniła pół swojego planu po zakończeniu kariery, lecz wspomniała teraz o drugiej części, którą jest możliwy ograniczony powrót do rywalizacji.
"Nigdy nie wiadomo jak rozwinie się nasza przyszłość więc nie ma sensu składać deklaracji typu nigdy" - powiedziała biegaczka dziennikowi „Dagbladet”.
"Start na własnym terytorium w domu jest bardzo kuszący i nie zamknęłam jeszcze wszystkich drzwi. Myśl pojawiła się i żyje już własnym życiem, więc wszystko jest możliwe. Mój plan był prosty. Najpierw dziecko, a później zobaczymy. Teraz więc wkraczam do drugiej fazy" - dodała.
W grę wchodzi przede wszystkim start na 50 kilometrów ze startu wspólnego po tym jak konkurencje kobiece zrównano z męskimi, a Norweżka jest specjalistką od długich dystansów.
Pierwszy wielki przełom w jej karierze nastąpił podczas MŚ w Oslo w 2011 roku kiedy w spektakularny sposób wygrała bieg na 30 kilometrów z przewagą 44 sekund przed legendarną rodaczką Marit Bjoergen i jednej minuty i 34 sekund przed Justyną Kowalczyk.
W sprawie jej ewentualnego startu wypowiedział się były gwiazdor norweskich biegów narciarskich Petter Northug: "Therese zakończyła karierę, lecz jej organizm jest tak wytrenowany i wytrzymały, że wystarczy kilka tygodni i będzie w stanie wygrywać„.
Johaug zresztą cały czas trenuje, chociaż tylko dla przyjemności, ale robi to razem z... Bjoergen, która w grudniu 2015 została matką, a później wróciła do rywalizacji w imponującym stylu zdobywając na olimpiadzie w Pjongczangu w 2018 roku aż pięć medali, dwa złote, srebrny i dwa brązowe.
"Macierzyństwo nie oznacza końca kariery i ja już widzę Therese w niedzielę 9 marca 2025 na starcie w Trondheim, gdzie będzie miała dopiero 36 lat" - dodał Northug.
W karierze 34-letnia biegaczka zdobyła sześć medali olimpijskich w tym cztery złote, srebrny i brązowy, jest 14-krotną mistrzynią świata i trzy razy wygrała Puchar Świata w punktacji generalnej notując 80 zwycięstw indywidualnie.