OPINIA: W reprezentacji Polski wszystko jest na odwrót, ale dzięki temu na swoim miejscu

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPINIA: W reprezentacji Polski wszystko jest na odwrót, ale dzięki temu na swoim miejscu
W reprezentacji Polski wszystko jest na odwrót, ale to jednak wyjątkowy produkt premium
W reprezentacji Polski wszystko jest na odwrót, ale to jednak wyjątkowy produkt premiumAFP
Lewy jest prawonożny, Franek to tak naprawdę Przemek, a Bułka jest wielki jak bagietka. W tej kadrze nic się nie zgadza, oprócz jednego. W ilościach hurtowych dostarcza najważniejszego czynnika przyciągającego uwagę kibica - emocji.

Tak, ten żart jest na poziomie legendarnych już pytań z konferencji prasowych naszej kadry, jednak ma być wstępem do nieco poważniejszych rozważań. Czy biało-czerwoni to ekipa, która w kluczowych momentach notorycznie sama podkłada sobie nogę czy wręcz odwrotnie - maksymalnie wykorzystuje swój potencjał rozrywkowy? Wszystko zależy oczywiście od perspektywy, ja przedstawię właśnie jedną z nich, która zakłada bardziej pozytywny punkt widzenia.

Podróż bohatera

Jeśli spojrzymy na piłkę nożną jako show, to mamy do czynienia z majstersztykiem czerpiącym wzorce z najlepszych mitów i ponadczasowych opowieści. Jest bohater - reprezentacja - z określoną przeszłością, przeżyciami i charakterem. W tym przypadku z historią poprzednich turniejów, aferami i aferkami, znanymi powszechnie zaletami i wadami. Ma misję - zakwalifikować się na wielki turniej, organizowany tuż za naszą zachodnią granicą. Wszystko podszyte jest dodatkową dramaturgią i nostalgią, gdyż dla niektórych ważnych piłkarzy ma to być prawdopodobnie ostatni taniec w drużynie narodowej.

Droga wydaje się wyjątkowo łatwa, przeszkody są łatwe do ominięcia, a pogoda początkowo jest sprzyjająca. Wtem, jak to w dobrej opowieści, następują nieprzewidziane komplikacje. Z pozoru niegroźni rywale okazują się całkiem mocni, z kolei nasze atuty moc tracą, następują zmiany wśród towarzyszy podróży, a w kilka chwil nasze położenie zmienia się diametralnie. Wszystkie ewentualne alternatywne ścieżki szybko stają się niedostępne i zostaje tylko ta jedna, najtrudniejsza. Jest mnóstwo nerwów, oczekiwania, niepewności, obgryzania paznokci. Dla mediów więcej okazji do programów, analiz, eksponowania sponsorów i wyświetlania reklam. Następuje czas próby, punkt kulminacyjny, emocje sięgają zenitu, ale ostatecznie wszystko z happy endem. Przynajmniej w tym tomie. Każdy, kto oglądał rzuty karne, zapamięta je do końca życia.

Oczywiście można było też wygrać mecze z Mołdawią i Albanią, być może zremisować na wyjeździe z Czechami i awansować bezpośrednio, ale u nas tak to nie działa. A przynajmniej bardzo rzadko. Za to tego scenariusza nie powstydziłyby się w swoich produkcjach najlepsze platformy streamingowe. Choć z pewnością nie było to jego intencją, Cezary Kulesza w pewnym sensie włada medialnym imperium, z którego udało wycisnąć się więcej, niż ktokolwiek przypuszczał. Produkcja emocjonalnego kontentu przekroczyła oczekiwaną skalę. 

Jak oglądać? Mini poradnik użytkownika

My, kibice kadry, sami często zadajemy sobie pytanie, dlaczego w ogóle to robimy. Dlaczego męczymy swoje oczy, uszy, poświęcamy uwagę na mecze, programy, rozmowy, skoro w większości otrzymujemy jedynie negatywne wspomnienia. Ano dlatego, że nasze umysły są proste i skomplikowane zarazem, po prostu zawsze liczymy, że znów otrzymamy kontynuację najlepszej jak dotąd części pt. "Euro 2016".

I wszystkim nam, fanom reprezentacji Polski na dobre i na złe, proponuję właśnie takie podejście. Jak do serialu, który znamy doskonale i który towarzyszy nam od lat. W czerwcu rozsiądziemy się wygodnie, włączymy kolejny sezon i stwierdzimy: "O proszę, w końcu! Są nasi ulubieni bohaterowie, nowe okoliczności, nowe logo i nowa ścieżka dźwiękowa. Ciekawe, co tym razem…".

Autor: Joachim Lamch
Autor: Joachim LamchFlashscore