Francuski Le Classique został przełożony na poniedziałek, gdy w Paryżu nagradzano piłkarzy i trenera PSG w plebiscycie Ballon d'Or. Marsylczycy postanowili zepsuć ten wieczór wielkim faworytom i po raz pierwszy od 2011 roku wygrali mecz ligowy z Paris Saint-Germain na własnym stadionie! Bezbłędna seria zwycięstw PSG przerwana przez odwiecznego rywala.
W niedzielę ulice Marsylii zamieniły się w rwące potoki, dlatego dopiero w poniedziałkowy wieczór Olympique mogło podjąć PSG w największym meczu ligi francuskiej. Ku rozpaczy części przyjezdnych, ponieważ paryżanie chcieli pojawić się w Paryżu, by świętować nagrody Ballon d’Or.
Sprawdź szczegóły meczu Olympique – PSG

Marsylczycy postanowili bardzo szybko wybić faworytom z głowy myślenie o plebiscytach i czerwonych dywanach. Po niezłym starcie gospodarze zdołali objąć prowadzenie już w 5. minucie. Piłka od Masona Greenwooda po rykoszecie okazała się wysokim lobem w pole karne, docierając na głową Nayefa Aguerda. Słabe wyjście zaliczył Chevalier, zostawiając za sobą pustą bramkę, do której wtoczyła się piłka.
Marsylia wciąż nie mogła niczego być pewna, ponieważ PSG wykazuje dobrze znaną łatwość w dochodzeniu do sytuacji. Natomiast dziś OM dobrze broniło się i dopiero po kwadransie Vitinha zdołał posłać niesygnalizowaną rakietę z dystansu, którą Rulli obronił. Niepewne interwencje Balerdiego mogły dawać nadzieję gościom, ale miejscowi nie pozostawali dłużni.
W 25. minucie Amine Gouiri huknął w poprzeczkę z linii pola karnego, a moment później trwała feta po drugim golu. Przedwczesna, ponieważ asysta poszła ze spalonego i wynik pozostał bez zmian. Dopiero wtedy wyraźną przewagę zaczęło zyskiwać PSG, choć grali nazbyt niedokładnie i nerwowo. Timothy Weah ryzykował czerwoną kartkę po ostrym wejściu w Nuno Mendesa, ale obaj mogli zostać na boisku. Petarda Paixao z dystansu (niecelna) zamknęła pierwszą połowę.
Po przerwie Olympique miało jasny plan stawić czoła dalszym staraniom PSG i szukać otwarcia z kontry. Najbliżej zniweczenia tego wysiłku byli Hakimi z dystansu w 60. minucie, cudownie zatrzymany przez Rulliego, a także Goncalo Ramos w 66. minucie, który faulował. W rewanżu z szarżami na bramkę ruszali solowo Greenwood i Aubameyang, ale obaj zostali zneutralizowani.
Brak kontuzjowanych gwiazd PSG był boleśnie widoczny, a w końcówce nerwy chwilami brały górę nad paryżanami, nieporadnie szukającymi wyrównania. Pierwszą czerwoną kartkę zobaczył jednak w 90. minucie trener Roberto De Zerbi, który musiał zejść na trybuny. Ostatecznie Marsylia uratowała swoją przewagę i po raz pierwszy od 2011 roku (!) wygrywa u siebie z PSG w meczu Ligue 1.
