Polacy wygrywają z Łotwą w Warszawie, są podstawy do optymizmu?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Polacy wygrywają z Łotwą w Warszawie, są podstawy do optymizmu?

Polacy wygrywają z Łotwą w Warszawie, są podstawy do optymizmu?
Polacy wygrywają z Łotwą w Warszawie, są podstawy do optymizmu?Jacek Szydłowski, PGE Narodowy. PGENarodowy.pl
Momentami gra wyglądała śpiewająco, niestety z akcentem na momenty. Pierwsze skrzypce zagrał fantastyczny Nicola Zalewski i tym bardziej niepokoi, że nie był w stanie dograć meczu do końca. Polacy wygrywają 2:0 z Łotwą, co wieńczy zmarnowany 2023 rok w wykonaniu Biało-Czerwonych.

Trudno o bardziej przygnębiający zestaw okoliczności: upokorzona fatalnym rokiem reprezentacja Polska, toksyczna atmosfera wokół PZPN i tylko trochę lepsza wokół trenera Łotwy, Dainisa Kazakevicsa. A wszystko to przy jednej z najniższych widowni na przygnębiająco cichym PGE Narodowym. 

Jedynym sposobem, by ostatni mecz roku okazał się jakąkolwiek osłodą dla kibiców Biało-Czerwonych, mogło być efektowne zwycięstwo, które doda wiary w koncepcję Michała Probierza przed nadchodzącymi barażami do Euro 2024. O ich rozkład mogliśmy zresztą przed meczem drżeć, ale na szczęście rywale zagrali "dla Polski".

Wyjściowe składy reprezentacji Polski i Łotwy
Wyjściowe składy reprezentacji Polski i ŁotwyFlashscore

Zbyt łatwy start?

Właśnie efektowny rozruch dostali kibice od pierwszych sekund – już po minucie Sebastian Szymański oddał pierwszy celny strzał, chwilę potem drugi, kolejny dołożył Robert Lewandowski, potem jeszcze jeden, aż w 8. minucie wynik otworzył Przemysław Frankowski. Piłkę z lewej strony wrzucił mu tak chwalony ostatnio Nicola Zalewski, a Frankowskiemu pozostało spokojnie wsunąć piłkę za linię. Rihards Matrevics mógł być przerażony po takich pierwszych minutach.

Kto jednak liczył po nadspodziewanie łatwym starcie na szybkie podwyższenie, ten musiał obejść się smakiem. Łotysze pozbierali się i skuteczniej bronili swojej bramki. Ba, poszukiwania kontry i strzału na bramkę zaczęły nabierać kształtu. Gdyby w 24. minucie Eduards Daskevics uderzył nieco lepiej, Łukasz Skorupski mógłby stanąć przed trudnym zadaniem. 

10 minut później do celnego strzału udało się dojść, ale Antonijs Cernomordijs nie miał sposobu na "Skorupa". Z kolei atak z 40. minuty był już poważnym alarmem: od bramki Łotwy pod bramkę Polski rywale doszli momentalnie i tylko słaby refleks kompletnie wolnego Jaunzemsa nie dał Łotwie wyrównania. Ostrzeżenie podziałało, znów posypały się strzały na bramkę imponującego chwilami Matrevicsa, w tym chytra próba Zalewskiego z dystansu.

Na Łotwę start wystarczył

Do przerwy wynik już się nie zmienił, za to po powrocie oglądaliśmy również powrót do lepszych momentów w wykonaniu Biało-Czerwonych. Nicola Zalewski zaczął od asysty pierwszą połowę, podobnie zrobił w drugiej. Tym razem – w 48. minucie – dogrywał do Roberta Lewandowskiego, który strzelił głową, a po godzinie opuścił boisko, ustępując Karolowi Świderskiemu

Na murawie pojawił się wówczas również debiutant Karol Struski, a skoro jesteśmy przy debiutantach: wprowadzony w przerwie Marcin Bułka tuż przed godziną gry fantastycznie wybronił strzał Janisa Ikaunieksa z rzutu wolnego w okienko, potwierdzając formę z ligi. W 67. minucie Ikaunieks huknął również z gry, ponownie został zatrzymany. Sama mnogość strzałów musiała jednak znów niepokoić. Wystarczyło trochę pressingu i przyspieszenie, by gra Polski stawała się chaotyczna.

Co prawda wygrana Biało-Czerwonych nie wydawała się zagrożona, na gola Łotwy się nie zanosiło, ale Łotysze zadali jeden bolesny cios: po brutalnym faulu na kwadrans przed końcem z boiska z urazem musiał zejść Nicola Zalewski. Zastąpił go ostatni już debiutant, Bartłomiej Wdowik. Nie doczekaliśmy się kolejnych goli dla Polski, a nerwowa końcówka była okazją do dalszych podpisów dla Bułki.

Wynik i wybrane statystyki meczu Polska-Łotwa
Wynik i wybrane statystyki meczu Polska-ŁotwaFlashscore