Mimo kapryśnej aury kibice wypełnili stadion w Szczecinie, licząc na gorące emocje i widowiskową grę. I trzeba przyznać, że piłkarze obu drużyn robili wszystko, by już od pierwszych minut nie czuli się zawiedzeni. Najpierw do ataku odważnie ruszyli podopieczni Jerzego Brzęczka - Tomasz Pieńko po dynamicznym rajdzie wyłożył piłkę Oskarowi Pietuszewskiemu, którego strzał został jednak zablokowany przez Filippo Mane.
Następnie inicjatywę przejęli rywale, a biało-czerwonym sprzyjało sporo szczęścia. Dwie świetne okazje w ciągu dziesięciu minut zmarnował bowiem Luigi Cherubini. Napastnik Sampdorii najpierw po precyzyjnym dośrodkowaniu Luki Koleosho trafił głową w słupek, a następnie uderzył tuż obok bramki.
To okazje obudziły Polaków, którzy szybko odzyskali futbolówkę, tworząc kolejne okazje. Po świetnym "nawinięciu" obrońcy strzelał Pieńko, ale Lorenzo Palmisani nie dał się zaskoczyć. Po chwili pędzącego na spotkanie z bramkarzem Frosinone Marcela Regułę na murawę powalił Davide Bartesaghi, a sędzia podyktował rzut wolny tuż przed linią pola karnego. Obrońca AC Milan otrzymał żółtą kartkę, co nie spodobało się naszym piłkarzom, którzy domagali się czerwonej. Warto przy tym dodać, że arbiter nie miał do dyspozycji VAR-u.
Z tego stałego fragmentu gry wyszło niewiele, ale jeszcze przed przerwą gospodarze znów postraszyli Włochów. Doskonałej szansy nie wykorzystał Pieńko, którego strzał z linii bramkowej wybił Mane. W końcówce efektowną serią zwodów w szesnastkę dostał się Pietuszewski, napastnik Jagiellonii wycofał piłkę do Filipa Kocaby, ale ten przeniósł ją wysoko nad poprzeczką.
Zmysł Brzęczka
Limit szczęścia biało-czerwonych pod własną bramką wyczerpał się w drugiej odsłonie. Tym razem na murawę bardziej zmotywowani wyszli zawodnicy Silvio Baldiniego, obejmując prowadzenie tuż po godzinie gry. Co prawda najpierw Polaków uratował Marcel Łubik, ale przy strzale Niccolo Pisilliego był już bez szans. Pomocnik Romy w efektowny sposób przerzucił piłkę nad próbującym interweniować Kacprem Dudą i strzałem z powietrza umieścił ją tuż przy słupku. To pierwsza bramka stracona przez kadrę U21 w tych eliminacjach.
Bramkarz Górnika wciąż musiał zachowywać czujność, wkrótce znów zatrzymał groźne uderzenie rywali, tym razem w wykonaniu Koleosho. Trener Brzęczek nie zamierzał czekać i posłał na murawę kilku rezerwowych, m.in. Wiktora Bogacza czy Jana Faberskiego. Szybko okazało się, że była to wyjątkowo trafna decyzja.
W 83. minucie pomocnik Ajaxu wypożyczony do Zwolle w fantastyczny sposób minął obrońcę, przebiegł z futbolówką całą połowę, a na koniec wyłożył ją napastnikowi New York Red Bulls, który sprytnym strzałem doprowadził do wyrównania.
Polacy nabrali pewności siebie i poszli za ciosem. Po składnej akcji uderzenie oddał Faberski, Palmisani zdołał odbić piłkę, ale natychmiast dopadł do niej Maciej Kuziemka, zapewniając naszej drużynie prowadzenie! Wściekli Włosi w końcówce meczu nie potrafili powstrzymać nerwów na wodzy. W efekcie tuż przed zakończeniem meczu Koleosho wyleciał z boiska za czerwoną kartkę, po tym jak ze złości powalił Antoniego Kozubala. Biało-czerwoni utrzymali korzystny wynik do samego końca, dzięki czemu odnieśli piąte zwycięstwo w grupie i z kompletem punktów zajmują pierwsze miejsce, robiąc ogromny krok w kierunku mistrzostw Europy.

Bezpośredni awans do turnieju finałowego ME wywalczy dziewięciu zwycięzców grup oraz najlepsza spośród drużyn z drugich pozycji. Pozostałe osiem zespołów z drugich lokat będzie rywalizować w barażach o cztery miejsca. Stawkę uzupełnią reprezentacje Serbii i Albanii, współgospodarze turnieju w 2027 roku.
Trzy najlepsze zespoły mistrzostw będą reprezentować Europę w turnieju olimpijskim w Los Angeles w 2028 roku.
