"Stadion olimpijski w Helsinkach został boleśnie i okrutnie uciszony. Najsłabsi w grupie Maltańczycy dobili nas zimnym prysznicem, chłodząc nasze rozgrzane snami o potędze głowy, obnażając nas i uciszając nasz narodowy obiekt" – skomentował kanał telewizji publicznej YLE.
W innych mediach dodano, że zwycięstwo 2:1 z Polską w czerwcu w Helsinkach zbudowało podwaliny do fałszywej wiary w cud, "lecz już we wrześniu silni, zawodowi i bezwzględni Polacy, wygrywając w Chorzowie 3:1, pokazali, jaki jest nasz poziom".
Z drugiej strony, jak przyznają komentatorzy i eksperci piłkarscy, Finlandia wiedziała już po losowaniu grup eliminacji, co ją czeka i nawet federacja piłkarska nie widziała wielkich szans na awans z grupy, a duński selekcjoner Jacob Friis został zatrudniony tylko i wyłącznie z punktu widzenia kolejnych eliminacji do mistrzostw Europy.
"Uwierzyliśmy jednak w rzeczy niemożliwe, które w futbolu czasem się zdarzają, lecz zwykle nie, a mundial to dla nas, jak się boleśnie okazało, dalej zbyt wysoki poziom" – podkreślono.
Dziennik "Iltalehti" skomentował, że porażka z Maltą u siebie w domu była "totalną żenadą, wstydem i poniżeniem", a "Ilta-Sanomat", że było to ogromne rozczarowanie – "spadliśmy bardzo boleśnie na ziemię i jak widać wiara i marzenia w tej grze, która nazywa się futbolem, nie wystarczają".
Niektóre media zasugerowały też, że biorąc pod uwagę aspekt psychiczny i społeczny, w ten weekend spożycie wypitego na smutno alkoholu znacznie wzrośnie w całym kraju.
