"Jutro stanie mu pomnik!" – irlandzcy komentatorzy nie szczędzili pochwał jednemu zawodnikowi w końcówce spotkania narodowej drużyny z Węgrami. Oczywiście chodziło o Parrotta, niepozornego 23-letniego napastnika holenderskiego AZ Alkmaar, który do listopadowego zgrupowania miał na koncie pięć goli w barwach Irlandii – wliczając mecze towarzyskie. Teraz ma ich już 10.
Co więcej, właśnie te bramki zapewniły jego krajowi awans do baraży o MŚ 2026, po tym jak w emocjonującym finiszu Irlandia wyprzedziła niedzielnego rywala, Węgry. Sam bohater ostatniego zgrupowania nie powstrzymał łez po końcowym gwizdku. "Szczerze mówiąc... jestem teraz bardzo wzruszony. Przepraszam. Łzy szczęścia. Niesamowity wieczór" - powiedział przed kamerami RTE.
Irlandzki dziennikarz chętnie mu przytaknął i podziękował w imieniu całego narodu. Parrott nie zawahał się odwzajemnić uczucia do ojczyzny. "Właśnie za to kochamy piłkę nożną. Takie zwycięstwa po prostu się zdarzają. Kocham swój kraj. To dla mnie szczyt wszystkiego. Moja rodzina jest tutaj. Po raz pierwszy od wielu lat płaczę" - kontynuował zawodnik, który jako pierwszy Irlandczyk w historii zdobył hat-trick dla reprezentacji na wyjeździe.
Nie miało znaczenia, że wielu skreślało Irlandię już na początku grupy, twierdząc, że brakuje jej wielkich nazwisk. "Zawsze jest szansa. I my ją wykorzystaliśmy. To jak z bajki. O czymś takim nawet się nie śni. Tych emocji nie da się opisać" - mówił napastnik, który doskonale zastąpił jedną z największych gwiazd drużyny, kontuzjowanego napastnika AS Roma Evana Fergusona.
Portugalczycy rozgromili Armenię i świętują awans, Węgrzy załamali się u siebie
Parrott w kilku momentach miał na sobie ciężar oczekiwań całego kraju, ale zawsze sobie radził – także przy rzucie karnym, którym po kwadransie gry wyrównał na 1:1. "Nawet nie wiem, jak zachowałem zimną krew. Ale wolę mieć tę presję na sobie, niezależnie od wyniku, niż stawiać w tej sytuacji kogoś innego. Niech to będzie w moich rękach" - mówił pewnie.
Nawet nietypowa sytuacja przed karnym go nie wytrąciła z równowagi. "Sędzia powiedział mi, żebym poczekał na jego sygnał. Czekałem, ale on nigdy nie zagwizdał" - dziwił się zawodnik AZ Alkmaar. "Spojrzałem na niego, a on powiedział, że mogę strzelać" - dodał piłkarz, który mimo starań reportera nie był w stanie skomentować swoich kolejnych goli z powodu emocji.
Niezależnie od tego, jak zakończą się baraże, wychowanek Tottenhamu, który trafił do Holandii przez niższe angielskie ligi, nie spodziewa się, że przeżyje jeszcze coś lepszego. "Spójrzcie na naszą drużynę. Wszyscy płaczą. Po meczu z Portugalią mówiłem, że to był sen. Ale dzisiaj... W moim życiu chyba nic tego nie przebije" - zakończył Parrott. Baraże o awans na MŚ 2026 odbędą się w marcu.
Węgry – Irlandia 2:3
Zainteresowała cię historia Parrotta i chcesz śledzić jego kolejne występy? Dodaj go w aplikacji Flashscore do "Ulubionych" zawodników. Jak to zrobić?
