Jagiellonia i Legia będą nadrabiały w środę zaległości ligowe, rozegrają w Warszawie mecz przełożony z szóstej kolejki Ekstraklasy. Trener białostoczan Adrian Siemieniec ocenia, że jego piłkarzy czeka trudne zadanie, ale przypomina, że wygrywali już w stolicy.
Białostoczanie po niespodziewanej porażce na inaugurację ligi z beniaminkiem z Niecieczy, prezentują się bardzo dobrze zarówno w lidze, jak i europejskich pucharach, bo po raz drugi z rzędu awansowali do fazy zasadniczej Ligi Konferencji. Zajmują czwarte miejsce w Ekstraklasie, ale mają dwa mecze zaległe.
Legia również ma dwa mecze zaległe, do tej pory zgromadziła w siedmiu spotkaniach 11 punktów, co daje jej siódmą pozycję w Ekstraklasie.
"Dla Jagiellonii mecze z Legią zawsze są prestiżowe i ważne dla klubu, dla kibiców. W skali Polski Legia to naprawdę duży klub i każdy, kto rywalizuje z tym zespołem, nie przechodzi obojętnie obok tego meczu" - podkreślił trener Siemieniec.
Zwrócił przy tym uwagę, że i Jagiellonia w ostatnich latach, poprzez wyniki ligowe, a w ostatnim roku również w rozgrywkach europejskich, buduje swoją markę. "Podchodzimy więc do tego meczu z innym bagażem doświadczeń, na innym poziomie gotowości, mentalności" - dodał.
Zwracał przy tym uwagę, że w obu zespołach doszło do dużych zmian kadrowych, w Legii również w sztabie szkoleniowym. "To nie zmienia faktu, że otoczenie i środowisko, z którym się zmierzymy, to jest coś co znamy i czego trzeba się spodziewać w Warszawie, niezależnie od tego, w jakim momencie jest ta drużyna" - mówił we wtorek klubowym mediom, przed wyjazdem Jagiellonii na mecz do stolicy.

"To na pewno teren gorący, wymagający i trudne spotkanie przed nami, ale wygrywaliśmy już w Warszawie" - dodał.
Zaznaczył, że spodziewa się trudnego spotkania. "Ale jedziemy tam wygrać" - zapewniał Siemieniec.
Pytany o wprowadzanie do zespołu piłkarzy, którzy trafili do Jagiellonii w ostatnich tygodniach powiedział, że to proces, który wymaga nie tylko czasu, ale też brania pod uwagę specyfiki gry na poszczególnych pozycjach.
"Muszę tych zawodników wprowadzać i budować, doprowadzać do dobrej dyspozycji tak, żebyśmy w szerszym gronie stawiali czoła oczekiwaniom, które mamy, jeśli chodzi o liczbę meczów i rozgrywek, w których bierzemy udział" - dodał szkoleniowiec.
Jak mówił, rywalizacja w zespole ma wyglądać nie tak, że „jeden wygląda lepiej od drugiego”, tylko że „dwóch wygląda bardzo dobrze, a ja muszę zdecydować kto w tym momencie, kto na taki mecz, pod kątem tego przeciwnika (...) będzie bardziej pasował”.