W tym sezonie United udało się pokonać jedynie beniaminka ligi, Burnley, i to zaledwie minimalną przewagą 3:2, dzięki decydującemu golowi Bruno Fernandesa w 97. minucie z rzutu karnego. W weekend podopieczni Rúbena Amorima przegrali 0:3 w derbach miasta z rywalem z City, a obecna sytuacja wokół klubu doprowadza kibiców do furii.
Współwłaściciel Interu Miami i były legendarny pomocnik David Beckham, który przeszedł przez akademię klubu w Manchesterze, przyznał, że to brak pasji ze strony zawodników zawiódł go w niedzielnych derbach: "Jako były zawodnik i kibic mam nadzieję, że zaboli ich to tak samo jak nas. Jestem tego pewien, ponieważ nikt nie wychodzi na boisko mówiąc, że nie chce wygrać".
Pochodzący z Londynu zawodnik przyznał jednak, że drużyna Pepa Guardioli jest niezwykle silna. "Zmierzyli się z drużyną, która jest jedną z najlepszych na świecie, tym bardziej u siebie. Ale to nie jest wymówka. Kiedy przegrywasz taki mecz, nie pokazujesz się na zewnątrz przez jakiś czas, ponieważ w przeciwnym razie wpadasz na wściekłych fanów United, którym trudno jest wytłumaczyć pewne rzeczy" - zauważył były zawodnik z numerem siedem.
Beckham przyznał, że oglądanie ukochanego klubu jest dla niego trudne: "Jestem szczerze zmęczony oglądaniem tych meczów i tego, co widzimy. Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce się poprawi". Czerwone Diabły zmierzą się z Chelsea w sobotę od godziny 18:30. Ostatnie spotkanie pomiędzy obiema drużynami zakończyło się nieznaczną wygraną The Blues 1:0.