Manchester United zdobył 69 punktów i zajmuje czwarte miejsce w tabeli, ustępując Newcastle United różnicą bramek. Czerwone Dbałby potrzebują jednego punktu w meczach u siebie z Chelsea i Fulham w przyszłym tygodniu, aby przypieczętować powrót do najbardziej prestiżowych rozgrywek europejskiej piłki klubowej.
Zajmujący piąte miejsce Liverpool, który po remisie 1:1 z Aston Villą ma na koncie 66 punktów, w ostatnim dniu rozgrywek zmierzy się ze zdegradowanym Southampton.
Przyjezdni zdominowali początkowe minuty meczu i wyszli na prowadzenie w dziewiątej minucie, gdy obrońca Cherries Marcos Senesi próbował przeciąć podanie Christiana Eriksena za obronę, ale tym zagraniem asystował Casemiro przy genialnym strzale z woleja.
W połowie pierwszej połowy drużyna gospodarzy doszła do głosu, gdy Dominic Solanke opanował długą piłkę w polu karnym i oddał strzał, przy którym David De Gea popisał się skuteczną interwencją.
To zapoczątkowało pozytywny okres dla Bournemouth, w którym Victor Lindelof został zmuszony do kilku wybić głową, ale wkrótce piłkarze gości ponownie przejęli kontrolę w drugiej połowie.
Skrzydłowy Antony zmarnował kilka przyzwoitych okazji, podczas gdy rezerwowy Wout Weghorst i pomocnik Bruno Fernandes zmusili Neto do świetnej obrony i wydawało się, że to tylko kwestia czasu, zanim United ponownie zdobędą bramkę.
Niewiele brakowało, a zapłaciliby za swoje niewykorzystane szanse, gdy zmiennik Kieffer Moore pod koniec spotkania był bliski pokonania na De Gei, ale bramkarz zablokował jego strzał i niebezpieczeństwo zostało zażegnane.
W końcówce Senesi strzelił tuż nad poprzeczką, ale gracze Manchasteru utrzymali zwycięstwo, które wywołało wielkie świętowanie wśród ich kibiców.
"Jedyną krytyką jest to, że nie udało nam się zakończyć meczu, musieliśmy strzelić drugiego gola, ale taki jest ten zespół. Nie jest łatwo zdobywać bramki" - powiedział BBC menedżer United Erik ten Hag.
Gdy mecz dobiegał końca, Liverpool tracił bramkę do Aston Villi, a porażka w tym meczu zagwarantowałaby United kwalifikację do Ligi Mistrzów. Jednak chociaż Roberto Firmino wyrównał wynik, Ten Hag powiedział, że nie jest zainteresowany tym spotkaniem.
"Nie obchodzi mnie, co stanie się w Liverpoolu, chodzi o nas. Musimy wykonać swoją pracę" - powiedział.