Tym razem wstydu nie było. Tottenham uratował remis z Manchesterem United

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Tym razem wstydu nie było. Tottenham uratował remis z Manchesterem United
Tym razem wstydu nie było. Tottenham zremisował z Manchesterem United 2:2
Tym razem wstydu nie było. Tottenham zremisował z Manchesterem United 2:2AFP
W czwartkowym spotkaniu 33. kolejki Premier League zespół Tottenhamu Hotspur zremisował przed własną publicznością z Manchesterem United 2:2. Londyńczycy rozegrali słabą pierwszą połowę, ale w drugiej odrobili straty dzięki bramkom Porro oraz Sona.

W spotkaniu rozgrywanym na Tottenham Hotspur Stadium gospodarze chcieli przede wszystkim odzyskać zaufanie swoich kibiców, którzy znów tłumnie zasiedli na trybunach. Zostało ono bowiem mocno nadszarpnięte w ostatnim spotkaniu zakończonym dotkliwą porażką z Newcastle United 1:6, w której pięć goli dla rywali padło w ciągu pierwszych 21 minut. Po tym spotkaniu z posadą tymczasowego trenera pożegnał się Cristian Stellini, a zastąpił go inny szkoleniowiec z krótkim kontraktem - Ryan Mason.

Zadanie nie był jednak łatwe, bowiem po drugiej stronie boiska znajdował się zespół, który w ostatnich miesiącach prezentuje coraz lepszą formę. A z pewnością, w przeciwieństwie do Kogutów, notuje regularny progres w swojej grze i wynikach. 

Trudność tej misji została potwierdzona już w 7. minucie meczu. Marcus Rashford rozgrywając piłkę przed polem karnym świetnie wypatrzył Jadona Sancho, a ten po dokładnym przyjęciu futbolówki wymanewrował obrońcę i pewnym strzałem przy dalszym słupku pokonał Frasera Forstera.

Heat mapa - Bruno Fernandes
Heat mapa - Bruno FernandesOpta/AFP

Szybko stracony gol kibicom londyńskiej drużyny przywołał niemiłe wspomnienia z ostatniego spotkania, gdyż defensywa Spurs znów zachowała się zbyt biernie. W kolejnej fazie meczu gospodarze nie robili zbyt wiele, aby zapewnić im lepsze nastroje. 

Podopieczni Erika ten Haga nadal byli stroną dominującą, a rywale grali nieporadnie także w ofensywie. Próby dryblingu Richarlisona kończyły się fiaskiem, a strzały z daleka m.in. Pedro Porro leciały daleko obok bramki lub trafiały w ręce Davida de Gei.

Co więcej, w 19. minucie doskonałą okazję do podwyższenia wyniku miał Sancho. Tym razem kunsztem wykazał się golkiper, a przy próbie dobitki piłkę z linii bramkowej wybił Ivan Perisić. Doświadczony bramkarz uchronił swoją drużynę także w 39. minucie, kiedy odbił strzał Rashforda z bliskiej odległości, a chwilę później także mocne uderzenie Christiana Eriksena.

Sekwencja akcji bramkowej - Marcus Rashford
Sekwencja akcji bramkowej - Marcus RashfordOpta/AFP

Jednak tuż przed przerwą był już bez szans. Rashford świetnie opanował dalekie podanie z własnej połowy, następnie pomknął w stronę bramki Tottenhamu i po ograniu Erika Diera skierował piłkę do siatki. Drużyna gospodarzy była w całkowitej rozsypce.

Słynny duet znów w natarciu

Na drugą odsłonę spotkania piłkarze Masona wyszli jednak odpowiednio zdeterminowani - szybko przejęli inicjatywę i regularnie przenosili grę pod pole karne przeciwników. Ich starania przyniosły efekt już w 56. minucie meczu, kiedy Porro popisał się mocnym strzałem z powietrza i umieścił piłkę w prawym górnym rogu bramki Czerwonych Diabłów. Kibice zgromadzeni na stadionie w końcu mieli okazję do wyrażenia radości z gola swoich ulubieńców. 

Ci zapewnili im jednak sporą huśtawkę emocji, gdyż już w następnej akcji mogli stracić trzecią bramkę. Tym razem przez linię obrony przedarł się Bruno Fernandes, ale jego strzał trafił prosto w poprzeczkę. Dobitkę Aarona Wana-Bissaki wybronił natomiast świetnie dysponowany tego dnia Forster.

Gospodarze grali odważnie i tworzyli coraz więcej okazji, ale zwykle przy wykończeniu brakowało im precyzji. Znakomite sytuacje zmarnowali m.in. Son Heung-Min oraz Dier.

Mapa podań - Son Heung-Min
Mapa podań - Son Heung-MinOpta/AFP

Nadeszła jednak 80. minuta. Harry Kane przejął odzyskaną piłkę na prawej stronie boiska i posłał dokładne podanie do znajdującego się w polu karnym Sona, który tym razem zachował zimną krew i umieścił futbolówkę w siatce. To była świetna akcja duetu, który przecież jeszcze nie tak dawno zachwycał wszystkich fanów Premier League i nie tylko. 

Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie. Piłkarze Tottenhamu nie zmienili zbytnio swojej pozycji w tabeli, ich strata do pierwszej czwórki nadal jest zbyt duża. Na pewno jednak dali nadzieję swoim fanom, że ich ostatni kryzys został już zażegnany. 

Statystyki meczu Tottenham - Manchester United
Statystyki meczu Tottenham - Manchester UnitedOpta

Za to zespół Czerwonych Diabłów umocnił się na 4. pozycji i wciąż liczy na zajęcie miejsca na podium, o co rywalizuje przede wszystkim z Newcastle United, który tego dnia pokonał Everton 4:1. W innym czwartkowym meczu Bournemouth wygrał na wyjeździe z Southampton Jana Bednarka 1:0.