Granada - Getafe (0:1 po dogrywce)
Granada i Getafe rozegrały jeden z najbardziej wyrównanych meczów w tej rundzie Copa del Rey. Andaluzyjczycy w zeszłym roku spadli do drugiej ligi i są obecnie pretendentami do awansu. Z kolei drużyna trenera Bordalása nie przeżywa najlepszego momentu w lidze i jest jedną z ekip, które będą walczyć o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Niebiesko-biali dominowali w pierwszej połowie, ale brakowało im tego, czego zawsze im brakuje - bramek. Ich napastnicy pokazali, że nie poprawili się w okresie świątecznym i musieli udać się na przerwę z bezbramkowym remisem, pomimo przewagi. Druga połowa była podobna do pierwszej, ale Granada zdołała się rozpędzić i sprawić Jiriemu Letackowi więcej kłopotów. Nie wystarczyło to jednak do uniknięcia dogrywki.
Mayoral, który był na boisku od zaledwie 20 minut, zawstydził swoich kolegów z drużyny, strzelając pierwszą bramkę w meczu. Ubiegłoroczny najlepszy strzelec ma doskonale naładowaną broń.
Granada, w której ponad pół godziny zaliczył Kamil Jóźwiak, nie zdążyła wyrównać, by wymusić rzuty karne i drużyna Bordalása awansowała do kolejnej rundy po dogrywce.
Pontevedra - Mallorca (3:0)
Mallorca dopiero teraz dołączyła do rozgrywek ze względu na udział w Superpucharze, ale Galicyjczycy byli niezrażeni kolejnym pojedynkiem z faworyzowanym rywalem. Byli lepsi i zdołali objąć prowadzenie dzięki naprawdę wspaniałej bramce Dalissona. Odebrał on piłkę w środku pola karnego i usunął pajęczynę z bramki Leo Romána. Pierwsza połowa zakończyła się przewagą miejscowych.
Druga część rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Po przerwie z szatni Majorki wyszedł Darder, który miał odmienić jej grę, ale nie zdążył. Yelko Pino, spektakularnym strzałem z podania Domingueza, umieścił drugą bramkę na tablicy wyników i utrudnił drużynie z Majorki powrót do gry.
Dynamika gry się nie zmieniła, a świętowanie stało się oficjalne wraz z trzecim golem Pontevedry. Rufino Sánchez strzelił ostatniego gola po błędzie obrony Mallorki, definitywnie wskazując na Pontevedrę jako sensację turnieju.
Racing de Ferrol - Rayo Vallecano (1:3)
Rayo przyjechało po wygraną i w mgnieniu oka odcisnęło swoje piętno na A Malata. Najpierw był to Pacha Espino, przed 10. minutą, z potężnym strzałem z 40 metrów, który popłynął w prawy róg bramki Yoela. Następnie De Frutos zdobył drugą bramkę i wybił miejscowym z głowy marzenia o sprawieniu niespodzianki.
Po wznowieniu gry przyjezdni z madryckiego Vallecas nie odpuścili. Konkretnie De Frutos strzelił swoją drugą bramkę, aby przypieczętować mecz.
Racing de Ferrol kończy udział w rozgrywkach honorowo dzięki bramce Álvaro Giméneza.