Wyraźnie podbudowana zwycięstwem nad Ghaną w meczu otwarcia, Republika Zielonego Przylądka rozpoczęła mecz od mocnego uderzenia, a bramkarz Mozambiku Ernani został zmuszony do obrony groźnego strzału Deroya Duarte.
Bebé był kolejnym, który zagroził strzałem z dystansu. Ten pierwszy minął poprzeczkę, ale napastnik poradził sobie lepiej tuż po upływie półgodziny. Wydawało się, że Mozambik, a w szczególności Ernani, czekają na dośrodkowanie rywali. Tymczasem mocny strzał Bebé trafił prosto w bramkarza, który powinien był zrobić więcej, by zatrzymać uderzenie dające 1:0 w 32. minucie.
Mamby miały szansę na wyrównanie tuż przed przerwą, gdy Geny Catamo został powalony w polu karnym przez plątaninę nóg, ale decyzja o karnym została unieważniona po interwencji VAR. Nadzieje na powrót do gry zostały szybko rozwiane po przerwie, gdy Edmilson Dove stracił piłkę na skraju pola karnego na rzecz Ryana Mendesa, który zachował zimną krew i pokonał Ernaniego, ustalając wynik na 2:0 w 51. minucie.
Geny Catamo był bliski zdobycia bramki z rzutu wolnego tuż przed upływem godziny gry, ale jego strzał przeleciał nad poprzeczką. Gdy do końca meczu pozostało nieco ponad 20 minut, Republika Zielonego Przylądka nie miała już wątpliwości i Ryan Mendes zdobył swoją drugą bramkę. Strzał Mendesa z 30 metrów był bliżej bramki niż uderzenie Bebé, ale tym razem Ernani nie miał szans i jego strzał poszybował prosto w górny róg bramki, dając Blue Sharks niepodważalne prowadzenie.
Zwycięstwo oznacza, że Republika Zielonego Przylądka wygrała grupę po wygraniu obu meczów. Mozambik, pomimo zajmowania ostatniego miejsca w grupie, nie jest bez szans. Swycięstwo w ostatnim meczu może nadal wystarczyć do dalszej gry. Ale aby tak się stało, dzisiejsi przeciwnicy będą musieli uniknąć porażki z Egiptem.
