Victor Osimhen: Narodziny nowej legendy Napoli?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Victor Osimhen: Narodziny nowej legendy Napoli?

Osimhen świętujący z kibicami w meczu z Torino
Osimhen świętujący z kibicami w meczu z TorinoProfimedia
Od trudnego dzieciństwa i odrzucenia na początku kariery, poprzez jedną kontuzję za drugą, aż do prowadzenia Napoli w historycznej epoce. Oto historia Victora Osimhena.

Dorastał z nikłymi szansami na dostatnią przyszłość. Osimhen był najmłodszym z siedmiorga rodzeństwa, żył w małym mieszkaniu i stracił rodziców w młodym wieku, Nigeryjczyk nie miał wielu miejsc, w których mógłby czego szukać - odpowiedzią była piłka nożna.

Zaczął od uczestnictwa w Ultimate Strikers Academy, co pozwoliło mu zabłysnąć, a wkrótce zwrócił na siebie uwagę fanów w całym kraju. Następnie trafił do składu Nigerii U17 - znanego również jako Złote Orły - i został gwiazdą w zespole, który pojechał na Mistrzostwa Świata w Chile w 2015 roku.

Osimhen błyszczał w turnieju, zdobywając srebrną piłkę i złoty but, gdy zainteresowanie przeniosło się z lokalnego do międzynarodowego.

Doprowadziło to do podpisania przez niego trzyipółletniej umowy z Wolfsburgiem w styczniu 2017 roku. Właśnie tam bajka spotkała się z rzeczywistością i, w pewnym sensie, okrucieństwem piłki nożnej.

Przeprowadzka do Wolfsburga była daleka od tego, co napastnik mógłby sobie wymarzyć. Klub przechodził przez walkę o utrzymanie i ciągłe zmiany menedżerów. Trudno było młodemu Osimhenowi rozkwitnąć, zwłaszcza przy niemal radykalnej zmianie środowiska z nigeryjskiej akademii do niemieckiej ekstraklasy. Wielu kibiców Wilków dopiero w sezonie 2022/23 przypomniało sobie, że ten zawodnik grał też u nich.

"Wszystko było inne" - wspomina. "Jedzenie, klimat, język, sposób, w jaki ludzie mnie traktowali".

Pomimo operacji barku i powrotu do zdrowia po malarii, wykorzystał swoją szansę dzięki wypożyczeniu do belgijskiego Charleroi, gdzie w końcu zaczął odnajdywać swój potencjał. Z 20 bramkami w 36 meczach, Osimhen był zdecydowanie z powrotem na dobrej drodze.

Dzięki transferowi do Lille, w którym zdobył 13 bramek w 27 meczach, a także dzięki niezwykłym występom w Lidze Mistrzów i bramkom przeciwko wielkim markom, Osimhen mógł już tylko piąć się w górę.

To przyniosło mu największy dotąd moment w jego piłkarskiej podróży - podpisanie dla Napoli w 2020 roku. W ten sposób stał się najdroższym afrykańskim zawodnikiem w historii, z rekordową dla klubu kwotą 70 milionów euro, która potencjalnie może wzrosnąć do 80 milionów euro z dodatkami, a także siódmym najdroższym zawodnikiem Serie A.

W przeciwieństwie do wielu rekordowo drogich piłkarzy, Osimhen nie dał się przytłoczyć oczekiwaniom związanym z rynkową wartością i przez ostatnie trzy lata pokazywał swoją wartość, konsekwentnie się spłacając. Nie było to wcale łatwe, jego ponownie uderzył jego największy wróg: stan zdrowia. Nigeryjczyk przepracował sporo kontuzji, opuszczając ponad 45 meczów od momentu przybycia do Włoch.

Zaledwie trzy miesiące po podpisaniu umowy, Osimhen uległ strasznemu wypadkowi, w którym złamał sobie nos, a oko wypadło mu z oczodołu. Przeszedł trzygodzinną operację z trzema cięciami na twarzy, sześcioma płytkami i 18 śrubami, które pomogły mu wrócić do zdrowia. Dwa miesiące później wrócił na boisko.

Niektórzy mogli pomyśleć, że jego trudny początek we Włoszech to znak kolejnego przeklętego napastnika - Napoli ma problemy ze znalezieniem płodnego, produktywnego i konsekwentnego numeru dziewięć od czasu odejścia wcześniej uwielbianego, a teraz znienawidzonego Gonzalo Higuaina.

Argentyńczyk pobił rekord legendy klubu Diego Maradony w liczbie strzelonych bramek w sezonie (36) i był integralną częścią składu Maurizio Sarriego, który kilka razy był bliski zdobycia Scudetto.

Mimo to Osimhen po raz kolejny udowodnił, że ludzie się mylą. Zdobywając 14 bramek i asystując przy kolejnych dwóch w 27 meczach w swoim drugim sezonie został uznany najlepszym młodym zawodnikiem Serie A w kampanii 2021/22.

Do tego czasu naturalnie stał się regularnym zawodnikiem, gdy był w dobrej formie. Wiele ciężaru i oczekiwań spadło na jego barki, gdy latem 2022 roku przybyli nowi koledzy z drużyny i kolejne, młodsze gwiazdy.

Odejście legend klubu i wielkich nazwisk, takich jak Lorenzo Insigne, Dries Mertens, Kalidou Koulibaly, Fabian Ruiz i wielu innych, stworzyło wrażenie, że drużyna mogąca walczyć o Scudetto została zniszczona i że nadchodzący okres będzie czasem odbudowy. Jednak menedżer Luciano Spalletti, wraz z nowo podpisanymi zawodnikami i Osimhenem, miał inne pomysły.

Nigeryjczyk stanął na czele drużyny, która już przeszła do historii, ponieważ po raz pierwszy zakwalifikowała się do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i jest na granicy zdobycia Scudetto po raz pierwszy od trzech dekad.

W ostatnich trzech sezonach Napoli było coraz bliżej szczytu, ale nie udało się. Zajmowali kolejno siódme, piąte i trzecie miejsce. Spalletti, który przybył latem 2021 roku, przyrzekł napisać własną historię i sprawić, by jego drugi sezon był rekordowy. Włoski maestro stworzył kadrę Napoli, która zaszokowała świat w przeciwstawianiu się prognozom i oczekiwaniom, wprowadzając chwytliwy i intensywny futbol z dojrzałym już Osimhenem w sercu tego mechanizmu.

Trener docenił wszechstronność swojego napastnika jako lisa pola karnego, co potwierdził bramką przeciwko Romie u siebie: "W tym golu jest wszystko, jakość techniczna, charakter, aby żonglować piłką między dwoma obrońcami. A następnie wystrzelił tę rakietę do siatki, ponieważ naprawdę ma armatę w stopie. Ma siłę fizyczną, podejmuje wyzwanie, pomaga w obronie, jest dobry w powietrzu. On jest kompletnym pakietem".

Nigeryjczyk 30 razy współtworzył gole w 29 meczach, znajdując samodzielnie drogę do siatki 25 razy. Spalletti w pełni wykorzystał jego naturalne talenty i zdolności, jak również nabyte umiejętności popychając go do bycia najlepszym możliwym napastnikiem, jakim może być.

Znany ze swojego tempa Osimhen ma wyjątkowy sposób na mijanie obrońców (z piłką lub bez niej), osiągając prędkość 34,3 km/h w sprincie. A kiedy to nie wystarcza, Nigeryjczyk polega na swojej 185-centymetrowej sylwetce, która pozwala mu omijać obrońców i utrzymać się na nogach przy walce bark w bark. Ma oko do zdobywania bramek z niemożliwych kątów.

Zarówno na ziemi jak i w powietrzu, bowiem osiem z jego bramek w tym sezonie zostało zdobytych głową. Jego główka w meczu ze Spezią pobiła rekord skoku Cristiano Ronaldo, skoczył na 2,58 metra, by dosięgnąć piłki i wbić ją między dwóch przeciwników.

Osimhen jest idealną mieszanką tempa i fizyczności, pozostaje podręcznikowym środkowym napastnikiem, zdobywając wszystkie swoje bramki z pola karnego. To powiedziawszy, ma również nowoczesne cechy.

"Jeśli chodzi o dublet Victora Osimhena, to jego umiejętność główkowania jest fenomenalna, czy to atakując bliski słupek, czy wyskakując wysoko przy dalekim słupku" - powiedział Spalletti dziennikarzom po wygranej 4:0 w Torino. "On jest jak dwugłowy smok. Po raz kolejny pokazał swoją jakość, nie tylko jako napastnik, ale jako wszechstronny piłkarz. To naprawdę obdarzony zawodnik".

Innymi słowy: naciska wysoko, gdy nie ma piłki. To bardzo podniosło w oczach trenera, który ceni sobie intensywność swoich atakujących graczy.

"Osimhen jest wspaniałym napastnikiem. Jestem oszołomiony niewyrażonym potencjałem, jaki ma. I podekscytowany, by zobaczyć, co jeszcze zrobi w przyszłości. Były ze dwie lub trzy piłki wzdłuż krawędzi boiska, a on ma tempo, umiejętności, odwagę i fizyczność, aby poradzić sobie z takimi sytuacjami.

"Kilka razy rozbił sobie twarz, ponieważ idzie po każdą piłkę. On wciąż ma niesamowite pole do rozwoju". To były słowa Spallettiego po tym, jak jego drużyna pokonała Juventus w historycznym zwycięstwie 5-1.

W lutym wychowanek również chwalił mistrza, tłumacząc jego sekretny wpływ na niego i zespół: "Spalletti zawsze popycha mnie do dawania z siebie wszystkiego, to bardzo dobry i bardzo wymagający trener. Chce, aby każdy zawodnik mógł wyrazić siebie w najlepszy sposób, a my podążamy za nim, ponieważ wykonujemy niezwykłą pracę, co widać w grze i w wynikach".

Napastnik dostrzega również korzystny wpływ, jaki gra pod Spallettim miała na jego występy i sam nazwał obecny sezon swoim najlepszym w życiu. "To zdecydowanie najlepszy sezon w mojej karierze, czuję się świetnie psychicznie i fizycznie i jestem szczęśliwy, że mogę kontynuować w ten sposób, aby osiągnąć wielkie cele" - zakończył.

Partnerstwo Osimhena z kolegami z ataku, zwłaszcza z ognistym Chwiczą Kwaracchelią, było ogromną częścią sukcesu drużyny, przyczynili się do 50 z 64 bramek Napoli w Serie A.

Duet napastników, który wpadł w oko trenerowi Realu Madryt, Carlo Ancelottiemu: "Kwaracchelia to świetny zawodnik, dobrze współpracuje z Victorem Osimhenem, są bardzo skuteczni".

Osimhen raz po raz udowadniał swoją jakość, wszechstronna dziewiątka z jedynym w swoim rodzaju okiem do bramki, wsparty atrybutami fizycznymi i technicznymi oraz zespołem i sztabem, z którym doskonale się dogaduje.

Nigeryjczyk jest jednak łączony z wielkimi klubami, jak PSG, Manchester United i Chelsea, więc to, czy pozostanie na południu Włoch i utrwali swoje bogate dziedzictwo, czy też będzie szukał chwały gdzie indziej, dopiero się okaże.

Status legendy w Neapolu jest często odnoszony do nieżyjącego już Diego Maradony, który doprowadził ich do złotej ery i Scudetto w 1990 roku. Zbliżenie się do niego nie jest łatwym osiągnięciem, wielu próbowało, ale poddawało się presji i raz za razem zawodziło.

Jednak chłopak z Lagos wydaje się być bliski zmiany tego stanu rzeczy. Pytanie brzmi, czy Scudetto wystarczy, by znaleźć się w gronie wielkich Partenopei, czy może warunkiem wstępu do galerii sław będzie jeszcze bardziej historyczny triumf, bez precedensu, jak podniesienie trofeum Ligi Mistrzów?

Część odpowiedzi na to pytanie poznamy w środę wieczorem, gdy Napoli na wyjeździe sprawdzi AC Milan w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To będzie kolejna okazja do występu dla Osimhena po opuszczeniu kilku meczów z powodu kontuzji.

Śledź z nami mecz Milan-Napoli
Śledź z nami mecz Milan-NapoliFlashscore