Na niedzielne derby Mediolanu czekaliśmy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, w końcu w barwach Nerazzurrich mogło zagrać dwóch reprezentantów Polski. Po długiej dominacji Interu to Milan był jednak górą w dwóch ostatnich starciach i, mimo straty w tabeli, szukał przedłużenia tej serii.
Sprawdź szczegóły meczu Milan - Inter

Rijnders dał prowadzenie do przerwy
Mecz rozpoczął się bez Polaków, za to szybko zarysowała się przewaga Interu. Kibice myśleli nawet, że udało się ją udokumentować, gdy Lautaro znalazł Dimarco przed bramką, a ten pokonał Mike’a Maignana. Tyle że spalony był ewidentny. W rozgrywaniu nie było dominacji żadnej ze stron, ale to Inter wydawał się mieć po swojej stronie konkrety. Udało się nawet zdobyć drugiego gola, tyle że i on padł po bardzo wyraźnym ofsajdzie.
Milan początkowo nie miał sposobu na postraszenie Sommera. Gdy Rafael Leao szukał gola wchodząc z lewej strony w 24. minucie, Benjamin Pavard wślizgiem obezwładnił go i powstała kontrowersja: fani Rossonerich widzieli tam karnego. Nawet jeśli, to i Leao był na spalonym. Wreszcie dostaliśmy trochę piłkarskiego „mięsa”, gdy ze skraju pola karnego w 39. minucie uderzał Tijjani Reijnders, zatrzymany przez golkipera Interu. Zanosiło się na remis do przerwy, ale scenariusz ten przekreśliła akcja z 45. minuty. Świetna akcja lewą stroną skończyła się strzałem Leao z ostrego kąta. Sommer wybił przed siebie, a tam Reijnders doskoczył i wpakował piłkę do siatki.
Słupek za słupkiem i debiut Zalewskiego
Nerazzuri nie mogli znaleźć odpowiedzi, dlatego w 63. minucie pojawił się na boisku Piotr Zieliński, a moment później Lautaro był przekonany, że zdobył gola. Nic z tego, znów spalony! Jakby pecha było mało, w 66. minucie świeżo wpuszczony Yann Bisseck piłkę posłał głową w słupek. Równie nieszczęśliwie obramowanie obił Marcus Thuram w 82. minucie, gdy kolejny rzut rożny nie przyniósł efektu.
Wówczas był już na boisku Nicola Zalewski, który tym samym zadebiutował w nowym klubie zaledwie godziny po podpisani umowy. Młody Polak powinien był mieć asystę, gdy jego wrzutka z 90. minuty skończyła się główką Dumfriesa… w słupek. Swojej okazji na dobicie rywali nie wykorzystał też młodziutki Francesco Camarda, który w 89. minucie posłał piłkę nad poprzeczką.
Zanosiło się na przygnębiającą noc dla Interu, tymczasem w doliczonym czasie Nicola Zalewski klatką piersiową asystował Stephanowi De Vrijowi i udało się wyrównać! Obie drużyny zdążyły jeszcze poszukać zwycięskiego gola, ale bez efektu. Choć Inter nie wygrał, to wyrwanie w doliczonym czasie zwycięstwa Milanowi musi mieć wyjątkowy smak.
