W stolicy Francji Rafael Nadal, wicelider listy ATP, rozstawiony jest z numerem drugim i ma "wolny los" w pierwszej rundzie. W drugiej zmierzy się albo ze swoim rodakiem Roberto Bautistą Agutem, albo z Amerykaninem Tommym Paulem.
Będzie to pierwszy mecz triumfatora 22 imprez wielkoszlemowych po dwumiesięcznej przerwie spowodowanej problemami z mięśniami brzucha.
"Nie walczę już o prowadzenie w rankingu. Walczę jedynie o to, żeby w każdym kolejnym turnieju być w dobrej formie. Numerem jeden byłem już w przeszłości kilka razy. Byłem z tego powodu bardzo szczęśliwy i dumny, ale jestem już w takim momencie kariery, w którym nie jest to już moim celem" - zaznaczył na konferencji prasowej Nadal.
Jak dodał, gdy został liderem rankingu po raz pierwszy - w sierpniu 2008 roku - było to spełnienie jego wielkiej ambicji.
"Dziś to już zupełnie inna historia. Wystąpiłem może w 10 turniejach w tym roku, a w takich okolicznościach trudno być numerem jeden. Ale i tak jestem zadowolony z obecnej pozycji, bo to znaczy, że kiedy już grałem, to grałem dobrze" - ocenił.
W październiku urodziło się pierwsze dziecko Nadala i jego żony Marii Franciski Parello. Tenisista przyznał, że tęskni za synem.
"Nigdy nie było mi łatwo opuszczać domu, ale to fascynujące, że on jest w moim życiu od raptem trzech tygodni, a ja już za nim tęsknię i nie mogę się doczekać, kiedy go znów zobaczę. To nowe doświadczenie i duża zmiana w moim życiu. Na szczęście, dzięki technologii mogę go zobaczyć podczas rozmowy wideo. Ujrzenie go pomaga, nawet jeśli widzę go tylko na ekranie" - powiedział Nadal.
Przyznał jednocześnie, że sam nie jest do końca pewien, w jak dobrej jest formie.
"Kiedy zawodnik w moim wieku wraca do gry po przerwie, trudno przewidzieć, jak zareaguje organizm, jednak o zwycięstwie (w Paryżu - PAP) raczej trudno myśleć. Cieszę się po prostu, że wróciłem do rywalizacji. Przede mną jeszcze dwa turnieje, żeby zakończyć ten rok optymistycznym akcentem" - podsumował.
(PAP)