Anastasija Hryszczuk: "Przejście z juniorek do ekstraklasy to wielka różnica poziomów"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Anastasija Hryszczuk: "Przejście z juniorek do ekstraklasy to wielka różnica poziomów"
Anastasija Hryszczuk: "Przejście z juniorek do ekstraklasy to wielka różnica poziomów"
Anastasija Hryszczuk: "Przejście z juniorek do ekstraklasy to wielka różnica poziomów"ŁKS Commercecon Łódź
W wieku 19 lat musiała podjąć trudną decyzję o wyjeździe z Ukrainy. Jej klub się rozpadł i oferta z Polski była szansą na kontynuowanie kariery. Latem była jeszcze w drużynie juniorek. Niedawno mierząca 188 cm atakująca była jedną z najlepiej punktujących zawodniczek w hicie pomiędzy Chemikiem Police a ŁKS Commercecon.

Przygoda młodej atakującej z siatkówką ekspresowo nabrała tempa. Jeszcze niedawno grała w szkolnych zawodach w Ukrainie, a teraz jest zawodniczką mistrza Polski - ŁKS Commercecon Łódź. Zawodniczka w wywiadzie dla klubu opowiada nie tylko o aspektach sportowych swojej kariery, ale także o tym, jak siatkówka pozwala jej poznawać Polskę.

Jak się zaczęła twoja przygoda z siatkówką?

Zaczęło się to dość niespodziewanie, bo grałam ze swoją szkołą turniej szkolny. Podeszła do mnie pani manager i zaczęła pytać o mój wzrost i parametry. Zapytała też, czy chcę grać w siatkówkę, a ja odpowiedziałam, że tak. Dostałam numer do prezesa i powiedziano, że zadzwonią do mnie. Byłam wtedy młoda i wydawało mi się to niemożliwe, więc za bardzo w to nie wierzyłam. Tak się złożyło, że w moje urodziny dostałam taki mały prezent (teraz już jest duży), bo prezes tego klubu zadzwonił do mnie i zostałam zaproszona na trening próbny.

A jak to się wydarzyło, że grając w ukraińskim klubie, już w wieku 15 lat pojawiłaś się w Łódzkim Klubie Sportowym?

Najbardziej przyczynił się do tego rozpad mojego ukraińskiego klubu. Chciałam kontynuować grę w siatkówkę i zaczęliśmy szukać klubów. Tak się złożyło, że moja obecna manager mieszkała wtedy w Polsce i ona znalazła numer do trenera juniorek w ŁKS-ie i również umówiliśmy się na próbny trening. Jak widać, spodobałam się, bo w wakacje przyjechałam na pierwszy obóz.

Czy łatwo jest 15-latce opuścić swój dom i kraj u przyjechać w miejsce, którego się nie zna? To było stresujące przeżycie?

Wydaje mi się, że nie było to bardzo stresujące przeżycie. Wiadomo, że kiedy jedzie się do innego kraju, to trzeba się przyzwyczajać do nowego. Nie miałam jednak wielkiego stresu, bo było to dla mnie normalne, że muszę to zrobić, jeżeli chcę kontynuować przygodę z siatkówką.

Kultura polska i ukraińska chyba się od siebie nie różnią na tyle, żeby był to przeskok kulturowy do innego świata?

Nie. Są to podobne kultury. Nawet w języku są podobieństwa, co mi dużo pomogło. Na pewno te podobieństwa są widoczne.

Z drużyny juniorskiej trafiłaś do klubu Tauron Ligi, wielokrotnego medalisty mistrzostw Polski. Czy to jak na razie twój największy skok w karierze?

Na pewno to był duży krok, bo przejście z juniorek do ekstraklasy to wielka różnica poziomów, nawet w przypadku treningów. Czuć te różnice.

Gra w ekstraklasowym klubie oznacza też jazdę po całym kraju i zwiedzanie różnych miejsc. Jak to odbierasz, czego możesz się dowiedzieć o różnych regionach Polski grając w siatkówkę?

Polska to bardzo piękny kraj, więc dla mnie to bardzo duży plus dołożony do siatkówki, ponieważ bardzo dużo zwiedzamy i możemy zobaczyć miejsca, do których moglibyśmy nie dotrzeć. To dla mnie duży plus. Jeżdżąc na mecze, możemy też poznawać kulturę i architekturę różnych miast, co jest dużym plusem grania w siatkówkę.