Losowanie par odbyło się w czwartek w Lublinie.

Dwa pierwsze z tych spotkań odbędą się w czwartek 16 lutego (o godz. 18 i 20:30), dwa kolejne następnego dnia (również 18 i 20:30). Półfinały rozegrane zostaną w sobotę 18 lutego, a zwieńczeniem rywalizacji będzie niedzielny finał. Tradycyjnie imprezie pucharowej towarzyszyć będą indywidualne konkursy wsadów i rzutów za trzy punkty.

"Bardzo ciekawe pary ćwierćfinałowe sprawiają, że od początku turnieju czekają kibiców spore emocje i spotkania na wysokim poziomie. Te rozgrywki mają swoją magię, bo jeden mecz decyduje o tym, kto gra dalej" - powiedział prezes PZKosz Radosław Piesiewicz.

W opinii większości trenerów nie ma tu zdecydowanych faworytów, bo każdy z tych zespołów może wygrać z każdym.

Artur Gronek, szkoleniowiec ekipy gospodarzy, która w pierwszym meczu trafia na stołeczną Legię zauważył "każda z drużyn zasłużyła na udział w pucharowej rozgrywce i będzie chciała potwierdzić swoją sportową wartość. Z Legią przegraliśmy w ligowej rywalizacji i będziemy się chcieli zrewanżować".

Przed rokiem także w Lublinie trofeum zdobył zespół Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski, który w finale pokonał Polski Cukier Start Lublin 83:76.

"Będziemy chcieli powtórzyć ten sukces, taka presja jest zawsze. Tym bardziej, że ćwierćfinałowe losowanie było nie tylko dla nas świetne pod względem kibicowskim" - podkreślił trener Stali Andrzej Urban.

Z losowania zadowolony był także szkoleniowiec Kinga Szczecin Arkadiusz Miłoszewski.

"Spotkania derbowe zawsze dostarczają emocji. W bezpośredniej konfrontacji prowadzimy ze Spójnią 8:0 i będziemy chcieli zachować zero po stronie porażek" - zaznaczył.

"Śląsk jest dominatorem w naszej koszykówce, ale tu decydować może jedno spotkanie. W pucharowej rywalizacji nie jest ważne kolejne miejsce, bo liczy się tylko zwycięzca" - z nadzieją na sukces zaznaczył Żan Tabak, trener Trefla Sopot.

Najbardziej utytułowanym klubem w historii Pucharu Polski jest Śląsk Wrocław, który 14-krotnie triumfował w tych rozgrywkach.