Świątek wykonała kolejny krok. Pokonała Liu i jest w trzeciej rundzie Rolanda Garrosa

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Świątek wykonała kolejny krok. Pokonała Liu i jest w trzeciej rundzie Rolanda Garrosa
Świątek wykonała kolejny krok. Pokonała Liu i jest w trzeciej rundzie Rolanda Garrosa
Świątek wykonała kolejny krok. Pokonała Liu i jest w trzeciej rundzie Rolanda Garrosa
AFP
Mecz drugiej rundy w wykonaniu Igi Świątek okazał się jej kolejnym popołudniem w biurze. Polka pokonała Amerykankę Claire Liu 6:4, 6:0 i może przygotowywać się do spotkania trzeciej rundy French Open.

Oczywiście Polka przystępowała do starcia z Amerykanką jako zdecydowana faworytka. Do samej różnicy obu zawodniczek w rankingu dochodził fakt, że Świątek najlepiej czuje się właśnie na nawierzchni ziemnej, a Liu zdecydowanie bardziej woli korty twarde. 

Wszystko to potwierdzało się w trzech pierwszych gemach, po których liderka rankingu prowadziła 3:0. Nie musiała nawet specjalnie prężyć muskułów, choć oczywiście zagrała pojedyncze piłki na nieosiągalnym dla rywalki poziomie, to wiele punktów zdobyła po prostu po błędach Liu. 

Potem jednak nastąpił spory przestój i Świątek zaczęła popełniać wiele błędów. Wynik 3:1 mógł zostać uznany za wypadek przy pracy, 3:2 powoli zapalał lampkę alarmową, a doprowadzenie przez Liu do stanu 3:3 było już sporą niespodzianką. Zaczęła ona grać odważniej, a piłki Polki regularnie zatrzymywały się na siatce. 

W dalszej części seta najlepsza zawodniczka świata wróciła jednak na swój poziom i mimo że nie było już tak łatwo jak na początku, to swoją jakością wygrywała kolejne gemy, w tym do zera tego ostatniego w pierwszej partii, który zdecydował o wyniku 6:4.

Statystyki z meczu Świątek - Liu
Flashscore

Druga odsłona zaczęła się podobnie jak pierwsza, od prowadzenia Świątek 3:0, ale tym razem nie zeszła na złe tory z perspektywy Polki. Amerykanka znów powalczyła w czwartym gemie o "comeback" i miała nawet dwa break pointy przy serwisie Świątek, ale popełniała zbyt dużo błędów, by Polka oddała jej choćby gema. 

Po chwili zrobiło się już 5:0, a potem liderka rankingu serwowała po wygranie meczu. Odbyło się to po obronie break pointów i za sprawą drugiej piłki meczowej, ale ostatecznie Polka zakończyła spotkanie, kończąc piłkę odbitą wcześniej od siatki.  

Starcie z Liu nie było więc dla Świątek żadnym poważniejszym sprawdzianem, ale za to mogła ona bardziej poczuć klimat całego turnieju po powrocie do gry po lekkiej kontuzji, jakiej nabawiła się w Rzymie. Trzecia runda na papierze wciąż nie przyniesie zdecydowanie większego wyzwania. Kolejną przeszkodą Świątek na drodze do najważniejszych faz turnieju będzie bowiem Chinka Xinyu Wang, która zajmuje 80. miejsce w rankingu WTA.