Magda Linette (43. WTA) i Łesia Curenko (92. WTA) bardzo długo czekały na rozpoczęcie meczu, ponieważ start spotkania opóźniały opady deszczu.
Pierwszy set mimo dość gładkiego zwycięstwa Magdy Linette wcale nie był taki łatwy. Polka utrzymała podanie, a następnie objęła prowadzenie 2:0 po przełamaniu w bardzo długim gemie, w którym oglądaliśmy aż siedem równowag, a Linette wykorzystała drugiego break pointa.
Od tego momentu była seria przełamań aż do stanu 4:2 dla Polki. Wtedy Magda utrzymała serwis, a następnie zakończyła seta wynikiem 6:2. Łesia Curenko nie wygrała w pierwszej partii ani jednego gema przy swoim serwisie, mając zaledwie 41% wygranych punktów po pierwszym podaniu.
Początek drugiej partii wskazywał, że być może teraz obie tenisistki będą bardziej czujne przy serwisie, bo obie gładko wygrały gemy, kiedy serwowały i było 1:1. W trzecim podanie straciła Linette i to zapoczątkowało kolejną serię przełamań, aż do stanu 3:3. W siódmym gemie Magda utrzymała serwis, a za moment prowadziła już 5:3. Niestety przy swoim podaniu nie zdołała zakończyć meczu.
Przy serwisie Ukrainki była piłka meczowa, ale nie została ona wykorzystana przez Polkę i było 5:5. Linette świetnie zagrała przy swoim serwisie, wyszła na prowadzenie 6:5 i była blisko triumfu. Curenko rozpoczęła gema od podwójnego błędu, a po kolejnym były dwie piłki meczowe dla Linette. Polka zaatakowała returnem i zmusiła rywalkę do uderzenia w aut. W całym meczu oglądaliśmy aż 13 przełamań w 20 rozegranych gemach.
Zawodniczki musiały zmagać się z dużą wilgotnością, która dawała o sobie znać podczas pojedynku. Lepiej z tymi trudnymi warunkami poradziła sobie Polka, która ma dobre wspomniania z Hua Hin, bo wygrała tutaj jeden z trzech turniejów w swojej karierze. Była najlepsza w 2020 roku.