"Iga nie grała swojego najlepszego meczu" – oceniła 21-letnia Amerykanka, która po raz pierwszy zameldowała się w finale turnieju organizowanego w stolicy Hiszpanii. Przyznała, że Świątek jest bardzo utalentowaną zawodniczką, która potrafi zmusić swoje rywalki do biegania po korcie. Dziś tego nie było, za co częściowo odpowiada dyscyplina Gauff.
"Próbowałam tego uniknąć, zresztą próbowałam tego również podczas naszych poprzednich meczów. Wyniki potwierdzają, że znacznie poprawiłam się od czasu naszych pierwszych spotkań" – powiedziała Coco po niespodziewanie wysokiej wygranej 6:1, 6:1. Tak bolesnej porażki Polka nie doznała
W jej ocenie Iga jest jedną z najlepiej poruszających się zawodniczek. Wcześniej Świątek powiedziała dziennikarzom, że w trakcie półfinałowego meczu nie ruszała się najlepiej i czuła się ciężka.
"Nie mogę uwierzyć, że Iga i ja grałyśmy ze sobą już tyle razy (15). Mam 21 lat, ona 23, jesteśmy tak młode i obie mamy jakieś 10 kolejnych lat gry. Czuję, że wyrobimy rekord bezpośrednich spotkań w historii tenisa" – zażartowała Gauff.
Polka i Amerykanka zagrały w czwartek ze sobą już po raz piętnasty. Polka ma na koncie 11 zwycięstw, ale w dwóch poprzednich meczach lepsza była Gauff - w fazie grupowej ubiegłorocznego WTA Finals oraz w finale United Cup 2025. To właśnie to ostatnie zwycięstwo z twardych kortów 21-latka wspomina najlepiej. "Byłam bardzo zdenerwowana i chciałam wygrać mecz dla swojej drużyny" – przyznała.
Z kim w finale? Czekamy na rywalkę
W sobotę Gauff zmierzy się w finale ze zwyciężczynią pojedynku między liderką listy WTA Białorusinką Aryną Sabalenką a Ukrainką Eliną Switoliną. Mecz ma rozpocząć się w czwartek przed 22:00.
"Obie są trudnymi przeciwniczkami. Aryna jest numerem 1 na świecie, więc byłoby fajnie zmierzyć się z nią w finale, ale nie mam żadnych preferencji" – powiedziała Gauff.
W Madrycie Świątek broniła tytułu. Jeśli Gauff wygra sobotni finał, to w poniedziałkowym notowaniu światowego rankingu zepchnie Polkę z drugiego na trzecie miejsce.