Były menadżer Roberta Lewandowskiego nie musi płacić 500 tys. zł poręczenia majątkowego

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Były menadżer Roberta Lewandowskiego nie musi płacić 500 tys. zł poręczenia majątkowego

Były menadżer Roberta Lewandowskiego nie musi płacić 500 tys. zł poręczenia majątkowego
Były menadżer Roberta Lewandowskiego nie musi płacić 500 tys. zł poręczenia majątkowegoPAP
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie zdecydował w czwartek o oddaleniu zażalenia prokuratury, a tym samym o uchyleniu poręczenia majątkowego wobec Cezarego Kucharskiego, byłego menadżera Roberta Lewandowskiego. Chodzi o 500 tys. zł.

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia toczy się proces Cezarego Kucharskiego (zgodził się na upublicznienie nazwiska), byłego menadżera Roberta Lewandowskiego, który został oskarżony przez prokuraturę o szantażowanie "Lewego" oraz jego żony Anny. Proces toczy się z wyłączeniem jawności.

"Wobec Cezarego K., któremu grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, aktualnie są stosowane środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 500 tysięcy złotych oraz zakazu zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonymi" - informowała Prokuratura Regionalna w Warszawie.

23 marca sąd zdecydował o uchyleniu poręczenia majątkowego wobec byłego menadżera piłkarza. Zażalenie na tę decyzję złożyła prokuratura.

"W ocenie prokuratora stosowanie wobec oskarżonego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego jest konieczne. Należy bowiem zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania sądowego, które - dodatkowo w tym przypadku jest częściowo niejawne. Dotychczas nie przesłuchano w sprawie żadnego ze świadków, jak również pokrzywdzonych. Tymczasem jedyna obawa utraty przez oskarżonego wniesionego poręczenia majątkowego ochroni proces przed zakusami bezprawnego wpływania na bieg postępowania, a takim działaniem jest wpływanie na treść zeznań świadków poprzez publiczne ujawnianie treści protokołów sporządzonych w toku śledztwa" - poinformował rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prokurator Marcin Saduś.

Dodał, że prawdopodobieństwo upubliczniania materiału dowodowego związanego z niejawną częścią procesu nie jest abstrakcyjne, albowiem oskarżony zamieszczał fragmenty takich protokołów w internecie w dniu 19 marca 2023 roku. Chodzi o wpisy na Twitterze dotyczące Anny Lewandowskiej, które Cezary Kucharski zamieścił tego dnia na swoim profilu.

"Oskarżony czynił to, mając świadomość, że niejawna część procesu obejmuje treść zeznań świadków i pokrzywdzonych. Nie bez znaczenia dla oceny ryzyka takiego postępowania pozostaje, że istotą jednego z zarzucanych oskarżonemu czynów jest ujawnianie poprzez niego poufnych danych dziennikarzowi celem i dokonania szkód w wizerunku jednego z pokrzywdzonych. W przypadku bezprawnego wpływania przez oskarżonego na tok postępowania, sąd utrzymując poręczenie majątkowe będzie mógł orzec jego przepadek. Tym samym poręczenie majątkowe jest jedynym wolnościowym środkiem zapobiegawczym, który może zmniejszyć ryzyko bezprawnego zachowania oskarżonego" - przekazał prokurator Marcin Saduś.

W czwartek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia zapadła decyzja w sprawie zażalenia prokuratury. Sąd zdecydował o oddaleniu zażalenia, a tym samym o uchyleniu poręczenia majątkowego wobec byłego menadżera Roberta Lewandowskiego.

"Działania Cezarego Kucharskiego w żadnej mierze nie były działaniami bezprawnymi. Pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje to były informacje, jak słusznie zauważył sąd, od obu stron postępowania, zarówno od Cezarego Kucharskiego, jak i od Anny Lewandowskiej, która bezpośrednio po czynnościach w grudniu 2020 roku informowała o swoich przeżyciach, więc trudno teraz wyprowadzać z tego wniosek, że te informacje miały wpłynąć na jej kolejne zeznania, które oczekujemy, że będą złożone przed sądem" - podkreślił po ogłoszeniu postanowienia sądu Krzysztof Ways, adwokat Cezarego Kucharskiego.

"Jest to ostateczne orzeczenie w tej kwestii. Przyjmuje je do wiadomości i akceptuję" - powiedział z kolei prof. Tomasz Siemiątkowski, pełnomocnik Roberta Lewandowskiego.

Prokuratura Regionalna w Warszawie akt oskarżenia przeciwko byłemu menadżerowi Lewandowskiego wysłała do sądu w maju 2022 r. Według ustaleń śledczych miał on od września 2019 roku do września 2020 roku kilkukrotnie grozić swojemu byłemu klientowi Robertowi Lewandowskiemu, że rozpowszechni informacje dotyczące "rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego".

"Kierując groźbę podejrzany zapowiadał spowodowanie postępowania karnego i rozgłoszenie wiadomości uwłaczającej czci pokrzywdzonego oraz jego żony, sugerując jednocześnie, że zachowa w tajemnicy opisane powyżej okoliczności w przypadku zapłaty przez pokrzywdzonego piłkarza kwoty 20 milionów euro" - przekazywała Prokuratura Regionalna w Warszawie.

"Przedmiotem zarzutu stawianego Cezaremu K., nie są roszczenia kierowane wobec pokrzywdzonego dotyczące rozliczeń finansowych w związku z zawartymi umowami cywilnoprawnymi, w tym umowami spółek, a także roszczenia będące przedmiotem sporów sądowych. Zgodnie z drugim z zarzutów zawartych w akcie oskarżenia Cezary K. od sierpnia 2020 r. do drugiej połowy września 2020 r., wbrew przyjętemu przez siebie zobowiązaniu do zachowania poufności, ujawnił przedstawicielowi zagranicznych mediów informacje, z którymi zapoznał się jako menedżer sportowca" – tłumaczyła prokuratora.

Informowała też, że ze zgromadzonych w śledztwie dowodów wynika, że Cezary K. mailowo przekazywał dziennikarzowi kopie kontraktów reklamowych "Lewego" zawartych z międzynarodowymi koncernami z branży odzieżowej, spożywczej oraz elektronicznej. Miał przekazać też kopie kontraktów, które piłkarz w 2010 oraz 2016 roku podpisał z niemieckimi klubami piłkarskimi. "Ponadto podejrzany, nie będąc do tego uprawnionym, przekazywał wskazanej powyżej osobie kopie zeznań podatkowych składanych przez byłego klienta oraz jego żonę" – podkreślała prokuratura.

Śledczy zabezpieczyli do sprawy komputer Kucharskiego, w którym znaleziono m.in. wiadomości e-mail wysyłane z adresu byłego menadżera "Lewego" do dziennikarzy jednego z niemieckich tygodników. "Do korespondencji tej były załączone pliki ze wskazanymi powyżej dokumentami. Analiza połączeń telefonicznych numerów Cezarego K. oraz dziennikarza potwierdziła, że w czasie lub przed publikacją artykułów prasowych dotyczących małżeństwa pokrzywdzonych (...) wyżej wymienieni pozostawali w bardzo częstym kontakcie. Czas kontaktów był również zbliżony do czasu wysyłania powyższych wiadomości email" - podawała prokuratura.

"Potwierdza to zasadność stawianego Cezaremu K. zarzutu dotyczącego szantażowania piłkarza, mimo iż przesłuchany w ramach Europejskiego Nakazu Dochodzeniowego przez policję w Hamburgu dziennikarz powołał się na prawo przysługujące dziennikarzowi i odmówił składania zeznań" - informowała prokuratura.

"W toku śledztwa uzyskano opinię biegłego z zakresu informatyki, który poddał badaniom urządzenia pendrive oraz telefony komórkowe przekazane przez pokrzywdzonego. Biegły potwierdził tożsamość plików zapisanych na urządzeniach rejestrujących z plikami przekazanymi na wstępnym etapie postępowania oraz stwierdził brak ingerencji informatycznej we przekazane pliki danych" - dodawała prokuratura.

Wyjaśniła też, że przekazane nośniki danych zostały następnie poddane badaniom fonoskopijnym przez biegłego z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. "Jak wynika z opinii biegłego, nie ustalono występowania w dowodowych nagraniach żadnych śladów montażu" - poinformowała prokuratura.

W październiku 2020 roku w trakcie pierwszego z przesłuchań Cezary Kucharski nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu oraz odmówił odpowiedzi na jakiekolwiek pytania prokuratora, w tym dotyczące ustosunkowania się do zapisu powyższej rozmów. "W swych obszernych, składanych przez kilka godzin wyjaśnieniach, koncentrował się na zagadnieniach związanych z wieloletnią współpracą z pokrzywdzonym, a także na rozliczeniach o charakterze cywilnoprawnym" - zaznaczyła prokuratura.

Również w trakcie drugiego przesłuchania w kwietniu 2021 roku Cezary Kucharski nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień oraz odmówił odpowiedzi na pytania prokuratora.